Szesnasty, Bober - O... tekst piosenki (lyrics)
[Szesnasty, Bober - O... tekst piosenki lyrics]
Dawały sobie narobić na klatę
O typie, na którego firma tak srała
Za dwa koła brutto, więc odlicz podatek
O kolegach raperach, co się dwoili
By móc być na miejscu modelek
A każdy z nich raczej w roli biznesmena
Dzieciakom do głowy srali za czterech
O chłopakach, co ich mijasz w bramie
To odmawiasz pacierz
Ci zabiorą co twoje, bo nikt im nie dawał
A każdy chce swoje mieć raczej
O chłopakach, co ich mijasz w bramie
To zmawiają pacierz
Tacy też są (tacy też, ej)
O miłości, o wieczności
I o związkach na cztery miesiące
O ciepłych skarpetkach od babci
Które widziały cztery wesela i pogrzeb
O zachodach słońca przy wódce
O wschodach słońca przy wódce
O wódce pitej samemu i ze łzami w oczach
Z najlepszym kumplem o tym co trudne jest
O tym co proste
O wszystkim tym wnuczku ci kiedyś opowiem
Poczekam tylko, aż dorośniesz
Teraz wnuczku po prostu ci zanucę
O życiu bez wyciągania wniosków
I ludziach, co tu tak żyją do dzisiaj
O zwykłych reklamach, zwykłego proszku
I proszku, co nie zmywa plam w życiorysach
O bankach, które ci uratują życie
Jeżeli je tylko im sprzedasz
I czasach, w których na faceta w sukience
Nie wołali Magda, a wołali - pedał!
O czasach
W których wszystko było i nie było nic
Były pieniądze, ciuchy, auto
Ale gdzie był wstyd?
O pierwszej miłości, pierwszej zazdrości
Wyrzutach, kiedy wciskałem ten pierwszy kit
O rapie, w którym mogłeś powiedzieć wszystko
Nieważne, że przypał
A gdy cię złapali i chcieli rozliczać
To mogłeś tłumaczyć
Że przecież to tylko muzyka
O śmiesznych kolegach bananach
Co chcieli być królami podwórek
I o tym, jak tysiące lat po Rzymianach
O życiach decydował kciuk w górę
O wschodach słońca przy wódce
Zachodach słońca przy wódce
O telefonach do zioma w potrzebie
Żeby tylko nie pić ich w lustrze
O tym co słodkie o tym co gorzkie
O wszystkim tym wnuczku ci kiedyś opowiem
Poczekam tylko, aż dorośniesz