Szpaku, Paluch - BORuto tekst piosenki (lyrics)
Szpaku [Mateusz Szpakowski] Młody Simba [Morąg, Polska] 🇵🇱
Paluch [Łukasz Paluszak] Poznań, Polska
[Szpaku, Paluch - BORuto tekst piosenki lyrics]
Miałem tu puszczać towar w miasto
Żeby zgarnąć kwity
Dzwoni mi Paluch, puszczam CD
A nie letnie hity
Miałem tu pozdzierane łokcie od
Czołgania się na dnie
Opuszczałem świat trzy razy
Żeby teraz dać prawdę
I tylko słucham, jak to sobie rośnie
Jak te goryle, co się kłują ciągle
Mówią mi "ziomie" chociaż nie gadali do mnie
Teraz nagle są koło mnie
Bo widzą że robię postęp
Moi ludzie zawsze tu byli, nie prosiłem o to
Cykaj foto, w drodze do psychiatryka
Słucham "Żadnych zmartwień"
A wiozłem paczkę dla osoby
Mi tak bliskiej strasznie
Więc troche boli, bo byś
Cieszył się najbardziej, że to pykło
Nie pytaj mnie o Louis
Bo to dedykuję winklom
Tu z pazła sypią grudy i
Zaczyna się ich real talk
To żadne koko, no bo w furze kurwi rybą
To nie Narcos, cie powiną
Jak nie zdążysz zwiji zwinąć
Mama buziak, ściągnę z zagranicy ciebie
Zawsze trochę się wahałem
Ale tego jestem pewien
Odpuściłem studia i zostałem sobie ninją
Z wioski liścia konopii
Tutaj ciągle płonie big wąs
Nad betonym gniazdem ciężko zostać normalnym
Uprawiali w starych szafach swoją
Drogę do Narnii niech tobie też się uda
No bo życie jest za krótkie
By się ciągle taplać w gruzach
Płakała moja mama, że to wciągnie nas
Ciągłe życie na kredycie, kto ma oddać hajs
Ej i wiem, że kiedyś przyjdzie lepszy czas
Na palcach nie policzę swoich wszystkich kłód
Paliłem ciągle topy, kiedy byłem sam
Poryło trochę banię, miałem własny świat
I nie wiem, nie wiem
Może przez to dzieckiem jestem
Na zawsze Simba dla tych obcujących z piekłem
Niczego nie odpuszczam, ziomek
Jeśli mam coś zrobić
Zaliczam każdą bazę na trasie obranej drogi
W świecie
Gdzie nie tylko dupa może zrobić tobie rogi
Bo braterstwo często jest zależne
Od grubości rolki zbite pionki szach matem
Życie to w kratę pattern
Mam kilku ziomów przy sobie
Których nie badam wariografem
Zahartowany jak katana, popijam sake
Wy samotni na salonach, hummus, geje
Yerba mate boruto, suko
Bo jak ninja trzymam się w cieniu
Choć tu chłopaki znają tracki
Kurwa lepiej od hymnu by wyładować agresję
Lecę na grubym ciśnieniu
To łagodzi wkurwienie lepiej od każdego dymu
Jebać celebrytów, tani fani samogwałtu
Twarze nieskalane myślą, manufaktura fałszu
W opozycji do was Biuro Ochrony Rapu
Jedno crew, jedna droga suko, Paluch, Szpaku
Ty nie mów mi, że wiesz lepiej
Co będzie dla mnie dobre
Chcę co noc śnić, widzieć Eden
I przez to wiem, dokąd dążę
Ty nie mów mi, że wiesz lepiej
Co będzie dla mnie dobre
Chcę co noc śnić, widzieć Eden
I przez to wiem, dokąd dążę bOR