Szulinio, Adi Nowak - Nie rób już scen tekst piosenki (lyrics)
[Szulinio, Adi Nowak - Nie rób już scen tekst piosenki lyrics]
No powiedz mi na ucho po cichu
Jestem, kim jestem, Ty jesteś, kim jesteś
Więc po co nam tytuł?
Wszędzie tylko szelest
Tych pieprzonych sreberek do pieczenia
Każdy rozbiera je namiętnie
Z tym dźwiękiem mam MMA
Ktoś przegląda mema obok, znowu Peszkin
Gimba szaleje z angielskim "all is crazy"
Dzień jest piękny, bo nie pada
Już kolejny listopada "no nie gadaj
Jak to leci" też tak często sam powtarzam
W niepowtarzający sposób
Przetwarzając w myślach zdanie
Które mówi kilka osób
Naraz, nara, siema, nara
Co tam, spoko, zaraz wracam
Zróbcie jakis hałas
Sam w to wpadam na koncertach
Błędne koło mnie nakręca, lecz uciekam
Tak jak od tych słów najprostszych typu "paa
Jaka bekaa"
Nie lubię narzekań, ale sam narzekam
Choć nie ma na co narzekać
Chodź ze mną refren pośpiewać!
Nie rób już scen, bo jaki w tym sens
No powiedz mi na ucho po cichu
Jestem, kim jestem, Ty jesteś, kim jesteś
Więc po co nam tytuł?
Nie przepadam za hałasem, więc unikam spędów
Chociaż znana mi regułka "byle do weekenduuu"
Czasem ruszam jak Felipe w Melo
I za bardzo mnie nie rusza
Że ktoś buja się jak heros
Płonie papieros, ja nie palę, więc odchodzę
Po drodze, poratujesz? znasz odpowiedź
Na co dzień mam problem ze srebrem
Już wspominałem to wspominam źle
Nienawidzę tych dźwięków, bo burzą mi nastrój
Ta pani ukradkiem spojrzała mi na strój
Na rynku występy, tą gitarę weź nastrój
Pół na pół nas dwóch i litr na stół, maestro!
Na bieżniach zdzierają gardło, leć do końca!
Ale nie widzę nikogo, kto prognozuje na Bolta
Pod sklepem stała ekipa
Wszyscy z prognozą na bolsa
Ja tymczasem się ulatniam
Wingardium leviossaa!
Nie rób już scen, bo jaki w tym sens
No powiedz mi na ucho po cichu
Jestem, kim jestem, Ty jesteś, kim jesteś
Więc po co nam tytuł?
A ja chciałbym, te, kupić pistacje, kilo
Zważę jako słonecznik byle nie były solone i
Się nie dopieprzył kasjer
Do tego sporo jointów i dawaj na stacje
Wsiądźmy do złego pociągu
Może lepszym się okażę
Nasza relacja jest stelażem pod scenę
Lubisz przybroadwayić
Jestem bardziej fanem niż hejterem
I jak rzemyk się wiążemy
Po to by przyzwyczajenie
Do rzeczy nowych zjadło nas jak, uwaga
Jedzenie wokół przestrzenie zajęte
Środkiem czegoś chyba jesteśmy
Gramy na en ronde
Instynkty pierwotne grzmią w nas
Patrzę się jak w obraz w
Ciebie, tylko bez tych obraz, dobra?
I tak jedno drugiego nie może ograć
Chcesz być dobrą to się w nią przepoczwarz
Z widownią przechodzę na ty
A tobie mówię miss tocząca małe wojny
Rozpoczynasz wielkie sceny no i kurde
Właśnie tu lubię wystąpić
Z szeregu tych kłótni durnych
Chodź lepiej założymy jakieś fake
Konta i idiotów potrollujmy
Albo do marketu po alejkach
Kitrać czyjeś wózki
Albo odpalmy CS'a i weźmy do teamu ruskich
Albo podróbmy legitkę
By wejść na film dla dorosłych
Lub dla beki chodźmy w pisuarach robić dwójki
Albo chodźmy po szpitalach
Popodmieniać noworodki albo schowajmy się z
Tymi pojebanymi pragnieniami
Udawajmy normalnych i mądrych
Albo po prostu pukajmy się tak
Żeby usłyszał sąsiad
Albo po prostu uśmiechnijmy się
I zróbmy pycha obiad
Albo po prostu zapraszam do wyra pospać
Opada kurtyna
Chodź przykurzyć czując kurzu posmak
I jedna prośba
Nie rób już scen, bo jaki w tym sens
No powiedz mi na ucho po cichu
Jestem, kim jestem, Ty jesteś, kim jesteś
Więc po co nam tytuł?