Szymi Szyms, OsaKa - Albuquerque tekst piosenki (lyrics)
[Szymi Szyms, OsaKa - Albuquerque tekst piosenki lyrics]
Nigdy nie pytaj o opcje więcej
Nigdy nie zawiodę matki
Podjadę po nią benzem
Nie pytaj o nowe laczki
Raczę się starym sprzętem czekam na swoje
Więc zwykle odrzucam wszystko co
Mi wpadnie w ręce
Nie pytaj o cele - mam je, wchodzę na piętro
Opuściłem parter
Pytasz o cele, to pewnie znam je
Na pewno żadnym nie będzie starter
Nigdy nie chciałem za wiele, hej
Dzisiaj zabiorę najwięcej
Typie to będzie mój teren i nie mam
Zamiaru się pytać o miejsce - jestem
Niezależny, nieśmiertelny
Nietykalny - jestem
Niebezpieczny, a nie kąsam ręki która karmi
Niedorzeczny, i niesłowny, i bezczelny
Nie pytaj kim jestem znowu
Czuje się jak Jesse, hej
Nie pytaj mnie ile jeszcze siły mam
Ile zdołam unieść, moze tylko tracę czas, hej
Odkąd piszę to co myślę pytają dlaczego rap
Miałem pojebane życie
Pojebany jest ten świat
Dawniej idole na płytach żyli
Tak jak żyłem ja całe podwórko tym żyło
Więc nie pytaj "co i jak?"
Nie pytaj mamo dlaczego przeklinam w numerach
Jak znasz każdy upadek mój o tatę nie pytam
Bo jak jeszcze był na tym świecie
To milczał jak jebany grób
Nie pytaj o strach - bo nie czuje już
Nie pytaj co będzie jak zrobimy szum
Nie pytaj kim jestem jakie mam intencje
Bo ciągle się zmieniam i błądze jak duch
Daj mi odpowiedź kiedy znikną złe sny
W końcu będę wiedział kim jestem ja
Zanim zdążę zwariować do reszty
Obudzę się jako Walter White
Nie pytaj mnie ile jeszcze siły mam
Ile zdołam unieść, moze tylko tracę czas, hej