Szymi Szyms - Mayday tekst piosenki (lyrics)

[Szymi Szyms - Mayday tekst piosenki lyrics]

Oho bierz to za cypher numer trzy
Indahouse

Wchodzimy w cypher, znowu będzie awantura
Tak, tak
Przyszła nasza tura - house inda tarantula
Palę skuna i zajadam se spaghetti
Moi ludzie pierwsi twoi jakby spieprzyli już
Jak pisze linie
(bang) , jak życie spełniam (sen)
I track, i track, który z kolei? (nie wiem)
Jak PKP
(to nie wiem) , jak sukę (no to jebię)
Ale nie tak jak myślisz bo
Mamy plany na siebie
"rapy i tylko rapy" mówi mi mama
A ja opętany palę grama, w studio do rana
To lata bólu przekują nam bloki w palmy
I tak jak tobie zagramy ty zatańczysz, D i Z

Moi ziomale kumają mój polot


Ja od dzieciaka juz poza kontrolą
Typy co chcieli tu wojnę mieć z nami
To ich plakaty to dzisiaj nekrolog
Zawsze mówię co co chcę
Co chcę a nie to co wolą
Za żadna forsę, forsę
Tak mnie kiedyś nauczono
Fuck ya bitches gettin' money -
Jedną mam u boku
Zadomowiłem się na dobre więc
Nie zmieniam lokum
Wydziobałem logo domu, Szymi - Młody Goku
Zabukuję w LA hotel, ale w przyszłym roku
(ya)
Scena w szoku, życie pełne łez i bólu, potu
Moja ekipa pełna ludzi, kotów
Gramy sobie sztuki, pogo
Moje życie, moje rzeczy, kurwa, moje logo

Robię dużo, zrobię jeszcze więcej, mayday
Jak czegoś nie mam to wiedz że zdobędę
Mayday
Nie ma góry na która nie wejdę, mayday
Mayday, mayday mayday mayday, mayday mayday

Legendy są w podziemiu
Więc się nie musimy chować
Wolę już chyba ziemię gryźć
Nie dam się przystosować ziomy tarantule
Ty się w sieć możesz wpakować
Miły wieczór, robię niunię
Z ust jej leci towar
Potem idę browar, noc latam po mieście
Kładę się do łoża
Zamiast późno jest już wcześnie
Nie chcemy aferek, nie berek
Nie gramy w gierę
Ja liderem jak prezes, to moje głowy na czele
Po tamtej nocy miłej
Kilka nowych ran mam na ciele moje ziomy
Co do ziomów to niech robią karierę
Piszę szybko wersy, to jak szybki numerek
Najpierw rzucam to na tuby
Potem rzucam na scenę

Dostaję przelew za "Yakuzę" robię dziarę
Przeniosę ciebie w inny
Wymiar moim Rinneganem
Za jednym razem wrzucam sobie
Domek na przedramię jestem inda, i nie ważne
Co tam będzie podpisane, jadę dalej
Obsesyjnie jak by to było moim jedynym planem
Jadę dalej
Wbijam szpilkę teraz w azjatyckie kraje
Pije kawę, palę fajki
Bit Matiego pod moim wokalem
Obok mnie chłopaki i się świetnie bawię
Wszystko takie same, choć mam nowe buty
Nadal idę tam gdzie chciałem
Mam tych samych ludzi pale szlugi
Ale przez to rzadziej chodzę skuty
Z nieba pada znów atrament, a nad głową kruki

Mayday, mayday

Robię dużo, zrobię jeszcze więcej mayday
Jak czegoś nie mam to wiedz że zdobędę mayday
Nie ma góry na która nie wejdę mayday
Mayday, mayday mayday mayday, mayday mayday

Całe życie robię cosplay
Siedzę w domu to naciskam coś play
Nie życie na walizkach, a mam spakowaną torbę
Chcą mieć szczyty
Typy ślepo biegnąc po te forsę
(rozmieniając się na drobne)
Ciągle złoto w planach
Wkurwiam jak Wanda Nara
I płynę na tych falach, jak Johnny Kapahala
W Bari idę na taras, odpalić peta z rana
Nie będę czekał, wszystko dawaj tu od zaraz
Teraz każdy jest jak selfmade
Całe życie tutaj biegnę
Odnajduje własną przestrzeń
Perwers tak jak Nicklas Bendtner

To nadal rap nie Mayday
Siema - znów nie ma co zbierać sorry pany
Ale moja zwrotka musi być najlepsza
Wyłysiałem od czasów nagrywek u Serdela
Za to bujna wyobraźnia
Jednocześnie lepszy real
Zjadam rozum to jest moja cud dieta
Każdy dzień to my day
Choć dyscypliny null w genach ty masz
Zajad na mordzie bo ponownie wjechał kebab
Wołasz "mayday" ale cisza
Bo Turas litości nie zna
Skreślam sobie z listy questy
Spacer po lesie grają nowe JBL'ki
W końcu skumałem - czyny ważniejszy od chęci
Na bok wymówki, bo kurwa muszę być WIELKI
Rakos

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować