Upadli Poeci - Bar Upadłych Poetów tekst piosenki (lyrics)

[Upadli Poeci - Bar Upadłych Poetów tekst piosenki lyrics]

Zimny wiatr znów zatrzasnął za mną drzwi
To szach mat, plan jest prosty, trzeba iść
Pić
W tej niemal pustej knajpie czas wolniej leci
I spotykają się tu oni - upadli poeci
Ja widzę go, pije, siedzi przy barze
Puste oczy, smutna twarz
Jakby pozbawiony marzeń
Siadam obok, kładąc hajs na ladę i wiem
Jak skończę
Biorę piwo i setkę wódki na dobry początek
On też ją pije, wali goudę w gardło
Tutaj już nawet barman nie patrzy
Na nas z pogardą
Po drugiej stronie sali siedzi gość porywczy
Zamawia kolejne piwo, ja widzę
Że coś go niszczy
Bo klnie jak szewc, pije bez pamięci
Upadli poeci kurwa, też jestem jednym z nich
I nie wiem, co jest z nim
Ale idzie tu do nas
Za oknem wstaje świt, ale nas dziś nie pokona

I w tej pustej niemal już knajpie my
Siedzimy razem, zwalczając straszne sny
Trzech upadłych poetów w jednym miejscu
Z różnymi problemami
Lecz tą samą raną w sercu
I w tej pustej niemal już knajpie my
Siedzimy razem, zwalczając straszne sny
Trzech upadłych poetów w jednym miejscu
Z różnymi problemami
Lecz tą samą raną w sercu

Przyćmione światło gaśnie jak blask w oczach
Dym na powiekach, pustka w jego krokach
Witam go w barze, sam siedząc przy ladzie
On siada koło mnie, ma kartkę, hajs kładzie
I woła barmana: ("daj browar i setkę")
Ja, pijąc wódkę, powietrze mam ciężkie
Wiem, nie jest lekko żyć, przychodzę pić
Oni znają to, chcą spać, nie mogą śnić
Ale wiem, łączy nas coś, gość w kącie sali
Coś kreśli załamany, wciąż pijąc browary
Gouda parzy w gardło, śmierć czegoś chce
Albo gość marszczy brew
Ten z tyłu wciąż klnie
To chyba dwóch poetów, jak ja, upadają
Mają kartki i długopis
Ze szczęściem się mijają
Ten z końca sali idzie do nas, knajpa pusta
Rozmawiamy, każdy z nas inny
Problem ma na ustach

I w tej pustej niemal już knajpie my
Siedzimy razem, zwalczając straszne sny
Trzech upadłych poetów w jednym miejscu
Z różnymi problemami
Lecz tą samą raną w sercu
I w tej pustej niemal już knajpie my
Siedzimy razem, zwalczając straszne sny
Trzech upadłych poetów w jednym miejscu
Z różnymi problemami
Lecz tą samą raną w sercu

Wiatr mnie przypałętał do sieni tej sali
Z tego co pamiętam inni też tu umierali
Krew z wnętrza podpływa do krtani
Zagryź wargi, zamilcz, bo nie kochamy za nic
Nalej mi do pełna, nie wnerwiaj mam
Wiem, miała być przerwa, mała, dalej chlam
Nie spać, nie brać od świata nic
Niesmak wiersza wije się jak nić
Pełna nieporozumień
W sumie im więcej rozumiem
Tym ciężej tu ujść mi
"Milcz"- jak to powiedzieć, ziomuś?
Rządzą mną emocje, a co rządzi tobą?
Przyszłość pokaże, bo na razie tu widzę
Przy barze dwie twarze, też zmęczone życiem
Ja poeta-anonim, nadchodzi rano
Idę do nich, chyba mają to samo

I w tej pustej niemal już knajpie my
Siedzimy razem, zwalczając straszne sny
Trzech upadłych poetów w jednym miejscu
Z różnymi problemami
Lecz tą samą raną w sercu
I w tej pustej niemal już knajpie my
Siedzimy razem, zwalczając straszne sny
Trzech upadłych poetów w jednym miejscu
Z różnymi problemami
Lecz tą samą raną w sercu

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować