WARGA - SNDP tekst piosenki (lyrics)

Posłuchaj tego

Robię fotkę, zoom, zoom, zoom, focus
Wiem, że wokół masz mnóstwo pokus
Jak smok ogniem, łuski swoje dziś osłania
Ty osłaniaj się stylem nie do podjebania
Na polanie rosną samiuteńkie grzyby
To są kanie czy ja słyszę tu malutkie
Narzekanie na śniadanie?
To stękanie mordko, nie było w planie
Masz styl nie do podjebania, panie!
Wsiadam na przystanek Bazar Różyckiego, ej
Nie było jarmużu prażonego w mej sałatce, ej
Pachniesz jak pierwszy dzień wakacji
Mój kolego
Twój styl podjebałeś chyba od woźnego, ej
Kiedy tak wpatruje się w gwiazdy, tu
Przez okno czuję jego obecność, i Boskość
Ta noc tu płynie Boską mocą przez kosmos
Styl nie do podjebania, jego ogrom
Przyjechałem tutaj, lecz nie wiem
Tak naprawdę którędy
Nie ważne, czy dla mojej Candy
Czy dla jakiejś mendy
Styl nie do podjebania tutaj
Wraca jak bumerang
Ja dawniej już tam byłem, i nie wracam
Problem, bracie, robisz już na starcie?
Widzę, że na zżynę stylu masz tu parcie
Ja odpulam was, kurwy, w tym temacie
Chyba, że styl nie do podjebania macie

Kiedy ktoś nie potrafi wykonać zadania
A ma jedno zero, kurwa podrabiania
Ty kładź lachę, masz do zaoferowania styl
Nie do podjebania styl
Nie do podjebania styl
Wbił się w głowę już w czasach dorastania
Inni mają tu od chuja po
Niego w kolecje stania
A Ty dajesz im bez cienia wahania styl
Nie do podjebania styl
Nie do podjebania styl

Kiedy jeszcze żył Mac, już stylem bawiłem się
I mi go tu nie podpierdolisz, nie, nie, nie
Prędzej tutaj coś jak admirał jebnie
Co to za kicks, że kopiujesz go ode mnie?
Podjebałeś styl? W głowie się nie mieści
Jebać leszczy, z kseroboyem się nie pieścić
Ja wiedziałem, że tak będzie
Wystarczy tekścik
Ten styl - to kłopoty koniec opowieści
Styl tak podjebany
Że Marysia była lekko w szoku
Ponaglała taksiarza, co dorabiał na boku
Rysia kataraktę w oku mu cyganka wyleczyła
Styl nie do podjebania z tej historii wylazł
Bujam się trzy dekady na tym flow, bungee
Dwa cztery na siedem, styl znajdź mi
Daj mi, daj mi, daj mi, daj mi, tu panczyk
Nie chowaj się w liściach
Bo to już nic nie znaczy
Podjebałeś mi styl, ej kolo
Weź uprawiaj se dalej disco polo
Styl jest chłodny jak ice, Trapollo
A ja tylko chcę tutaj deal z Coca Colą
Tyle ludzi wokół mnie
Ciągle podjebuje styl se
A ja Cię tu zjadam Adam jak Skittles
Moim skitranym superszybkim skillsem
Z kicksem, man

Kiedy ktoś nie potrafi wykonać zadania
A ma jedno zero, kurwa podrabiania
Ty kładź lachę, masz do zaoferowania styl
Nie do podjebania styl
Nie do podjebania styl
Wbił się w głowę już w czasach dorastania
Inni mają tu od chuja po
Niego w kolecje stania
A Ty dajesz im bez cienia wahania styl
Nie do podjebania styl
Nie do podjebania styl

Mój styl jest tak bogaty, że tworzy zawody
Zawodzę, płaczę, byłem biedny
Jestem Biały i Młody
Potknąłem się o schody, mamo
Czy jesteś dumna?!
Ktoś mi podjebał styl, to moja wina durna
Mój styl jak dropsy bierzcie
Tak się podjebuje, mordo, w mieście
Ona mi robi tu na kroczu szczęście
Kumasz, ziom? To styl nie na Twoją kieszeń
Jestem zero trzy, mój styl to ninety six
Palę nicotine, auto robi skrt skrt
Styl wysłałem Ci, odbierz go na poczcie
W końcu ktoś podbije go dobrze, Wojtek
Ty, synek, małolat
Kiedyś mocno tu nie siedzi mi
Wlej mi tu molly do Coli
Wiesz o co chodzi dziś
Nie podjeb go, bo zaszkodzi Ci pewnie jednak
Mój styl - Victoria V, zero enemy, żegnam
Tak jak BMW, styl jak VHS
'Nineties, ’eighties, bitch
Weź go nie podjeb
I nie podnieć się, lepiej powieś się
Ja tu trzymam styl, nie śpię trzeci dzień
I Ty chciałbyś coś podjebać mi dziś, ośle
My na to tylko jedno, o, o, nie sądzę
Je, je, jeb się, powiem Ci to prościej
Twoja dupa, jak manga
Od tyłu przerobiona dobrze

Kiedy ktoś nie potrafi wykonać zadania
A ma jedno zero, kurwa podrabiania
Ty kładź lachę, masz do zaoferowania styl
Nie do podjebania styl
Nie do podjebania styl
Wbił się w głowę już w czasach dorastania
Inni mają tu od chuja po
Niego w kolecje stania
A Ty dajesz im bez cienia wahania styl
Nie do podjebania styl
Nie do podjebania styl