Bałagany Na Bani, DJ Pstryk - Jak mogłeś tekst piosenki (lyrics)
[Bałagany Na Bani, DJ Pstryk - Jak mogłeś tekst piosenki lyrics]
Pamiętników z Wakacji
Gdzie głupie dupy dają dupy za
Pakiet ćmików w akcji sporo się słyszało
Ale nie jestem mistrzem narracji
K do O do N do Y, wpisz to sobie bez spacji
Chciał trzymać linię jak Astiz
W pizdę pastisz
Jeśli buźka, cycki to artyzm
To co się martwisz?
Taki sarkastyczny opis tej co
Ma zdarte kolana
By sobie kartel mógł poćwiczył na
Niej karne do rana
W lodach przebija Grycana
Chuć to pięta Achillesa w nocy nigdy sama
Hardcore i piętna na plecach
Taka piękna kobieta, a klęka do penta
I pęka podnieta, gdy ręka zapętla
Tylko razy na twarzy
Nikt nie spyta "jak mogłaś?"
Ona się smaży na plaży, łapie trypla, norma
To sex league
Ona się chwali prymem w tej lidze
Zaraz zaśpiewa "plus i minus
To jedyne co widzę"
Jak w ogóle mogłeś sądzić
Że mogłem w ciebie zwątpić
Braci się kocha za obecność nie poglądy
Smak wypitej gołdy i wypalone jointy
Chwili brakuje i nikt nie jest taki mądry już
Jak się spotkamy mus obgadać dobry
Czas, który w pamięć mi wrósł
Na trzeźwo choćby
Na pewno mordy pamiętają lata grube
Ale tam gdzie były sporty
Pozostał tylko jubel tudzież praca o furę
Znów się rozchodzi które komu
Długi kto ma spłacać, po czym kaca i w ogóle
Że on z emigracji wraca
Trzeba zachlać nasze bóle
Koniec świata, ktoś się zdradza, cena
Krzaka znowu w górę, czujesz
Pierdolę pościg tych dorosłych
Między domem a biurem nie
Zauważam nawet wiosny
Kolejne koszty, płoną kolejne mosty
Też myślę o przyszłości
A wciąż o teraźniejszości chcę
Jak możesz te bomby, kurwa
Wylewać za kołnierz
Bałagany ciągle, słuchaj, coś ci przypomnę
Na sadach
W kubkach raczej nie jest Jack Daniels
To nie przeszkadza
Bałagan wjedzie ci na banię
Jak będziesz w stanie
To after też jest w planie
Kielich podnoś, na 40% stracisz godność
Złość? Powiedz po chuj ta agresja
Refleksja jest jedna i ją teraz zapamiętaj
Kondycją picia prześcigniemy ruskich
Ze szklanką wódki tak jak z szablą Skrzetuski
Na urwanym blant jest grany, znaczy relaks
Mamy plany żyć jak CJ w San Andreas
Rozumiesz, brat? Tak biegnie dzień za dniem
Wiem, że szybciej niż kanar w ZTM
I teraz prosto z mostu, bez oklasków
Po prostu po pijaku my nabieramy blasku