Miły ATZ, Siwers - Blabla tekst piosenki (lyrics)
[Miły ATZ, Siwers - Blabla tekst piosenki lyrics]
Słyszę tylko "blablabla"
Nic tak nie boli jak prawda
W necie "blabla", w zeszycie "bla, bla, bla"
Twoje wersy to "bla, bla, bla"
Słyszę tylko "bla, bla, bla"
W zeszycie "bla, bla, bla"
Nie wiem kogo jara twoje "blablabla"
Twoje wersy to "blablabla"
Słyszę tylko "blablabla"
Nic tak nie boli jak prawda
W necie "blabla", w zeszycie "bla, bla, bla"
Twoje wersy to "bla, bla, bla"
Słyszę tylko "bla, bla, bla"
W zeszycie "bla, bla, bla"
Nie wiem kogo jara twoje "blablabla"
Lecę na trip, znów wiezie mnie BlaBla
Życiowy flip, wciąż ta sama gra gra
Nagrywam klip, wers rani jak szabla
Przy twoim skip skip, przy twoim "blabla"
Ja mam to w genach, od rodziny prapra
Ty bardziej śliski niż lodowa kra kra
Niby otwarta twa czołowa czakra
A coś to papra, bo słyszę "blabla"
Niespodziewanie Kain zabija Abla
W bani tłok słów jak przy rondzie Havla
Trójmiejski groove na głośnikach alba
W tej układance nie brakuje scrabble'a
Atut to zagra, nie wycina sampla
Twój bit nie bangla, a wersy to "blabla"
Piszę od tak, no bo sprawa jest nagła
Ty siedzisz tydzień i przybywa sadła
W końcu jest zwrotka, lecz mi nie siadła
Bo prześladują cię czerwone światła
W muzyce ciągle pełnisz rolę tła tła
Przy takich jak ja, przy takich jak ja
W końcu jest zwrotka, lecz mi nie siadła
Bo prześladują cię czerwone światła
W muzyce ciągle pełnisz rolę tła tła
Przy takich jak ja, przy takich jak, jak ja
Twoje wersy to "blablabla"
Słyszę tylko "blablabla"
Nic tak nie boli jak prawda
W necie "blabla", w zeszycie "bla, bla, bla"
Twoje wersy to "bla, bla, bla"
Słyszę tylko "bla, bla, bla"
W zeszycie "bla, bla, bla"
Nie wiem kogo jara twoje "blablabla"
Twoje wersy to "blablabla"
Słyszę tylko "blablabla"
Nic tak nie boli jak prawda
W necie "blabla", w zeszycie "bla, bla, bla"
Twoje wersy to "bla, bla, bla"
Słyszę tylko "bla, bla, bla"
W zeszycie "bla, bla, bla"
Nie wiem kogo jara twoje "blablabla"
Pierdolisz gorzej niż TVN i reżimówka
Paplanina dla półgłówka
Cel to bycie na czołówkach
Jesteś jak plastikowa reklamówka
Śmiecisz, z wiatrem lecisz
Zakręcony jak stówka
Bo w rapie jesteś jak Niecik
Czy jest na to jakaś odtrutka?
A dzisiaj poeci (blabla)
Większość z nich chce być jak Travis
Przecież jeszcze to dzieci
(blabla) , a ich rap to trudne sprawy
Jak mielone kotlety
(blabla) , za dużo tego nie da się strawić
A ich skillsy jak Yeti
(bla) , zobaczyć chyba też nie damy rady
Jeden bełkocze, bo ma deficyt szarych komórek
(blablabla)
Drugi pierdoli jak politycy, nic nie rozumiem
(blablabla) kręgosłupy z gumy, śliscy ludzie
Kursy mają niskie tu jak rubel
Ich stylówy są najczęściej cudze
Wjeżdżam sobie na nich jak Land Cruiser
Twoje wersy to "blablabla"
Słyszę tylko "blablabla"
Nic tak nie boli jak prawda
W necie "blabla", w zeszycie "bla, bla, bla"
Twoje wersy to "bla, bla, bla"
Słyszę tylko "bla, bla, bla"
W zeszycie "bla, bla, bla"
Nie wiem kogo jara twoje "blablabla"
Twoje wersy to "blablabla"
Słyszę tylko "blablabla"
Nic tak nie boli jak prawda
W necie "blabla", w zeszycie "bla, bla, bla"
Twoje wersy to "bla, bla, bla"
Słyszę tylko "bla, bla, bla"
W zeszycie "bla, bla, bla"
Nie wiem kogo jara twoje "blablabla"
Joł, znowu robię numer
Który demaskuje twoje przywiązanie
Do jebanej grafomanii
A dzieciaki zajarane się pytają kiedy płyta
Na ulicy nie słuchają ciebie nawet narkomani
Nie wiem kiedy załapiecie że połykacie
Co rano jakieś gówno
Które produkują masowo dla szarych mas
Co by nie było to w sumie nie moja sprawa
Bo to ty a nie ja namelane do szamy masz