Wychowani Na Błędach - Tak czynię tekst piosenki (lyrics)
[Wychowani Na Błędach - Tak czynię tekst piosenki lyrics]
Niezmiernie cieszy mnie fakt, że biernie
Traktujących kolegów mam brak pewnie
To zasługa lat, gdzie nie zawsze było pięknie
Bliscy to skarb i niech będzie pamiętne
Ile wart jest brat, ile spraw, czas biegnie
I chyba dni powszednie dziś docenię
By lepsze sny śniły się coraz częściej
Bo znam ich cenę, siły są bezcenne
Gdy noce bezsenne, wyciągnął ostatnią werwę
Troszcz się konsekwentnie o przyjaźni potęgę
Ona ma w sobie mocе tajemne
Się modlę, by było bijące przyjaciół sеrce
Niech nie złoszczę się więcej bez powodów
Wiem, że wszystkich schodów sam nie przejdę
Ludzkich głodów nie wykarmisz samym chlebem
Puste słowo matce nerwów nie odejmie
A przysporzy i pogrąży jej nadzieje
Jaka trzyma każdego wierzącego na świecie
Wracając do przyjaźni, gdzie najważniejsze
By szacunek i zaufanie miały w niej miejsce
Burzyć i budować jest siebie przeciwieństwem
Ja wybrałem lepsze, myślę
Że mogłem wcześniej
Ale zamiast nienawidzić, kochać serdecznie
Chcę tyle, pozdrówki przyjaciołom i rodzinie
Ten rap – energia dla mnie
Dla ziomali tych od serca
Wychlane butle, spalone dżoje niezliczone
Choć mogłyby być liczone w setkach
Dla wzniesionych rąk na koncertach piątka
Nie myśl o źle, jakie może cię spotkać
Większe prawdopodobieństwo
Że cię ominie wówczas
Nie zapominam nigdy, komu ufać
Jak Włodi PSG koneksja moi
Ludzie na wszystko gotowi
Nie mierzą za wysoko – to ci
Których los potraktował srogo
By mieli czujne oko na tych
Którzy mają za długi język
Przez nich ręce dobrego
Chłopaczyny splotły więzy
Czasy, gdy z pieniędzmi wiąże się ryzyko
Musi ponieść je ten, co wie
Że nie ma nic za friko
Nie licz na litość, buduj lepszą przyszłość
Daj bliskim pewność, miłość daje
Radość – wiem, choć
Lojalność często ze zdradą idą w parze
Dlaczego – nie zrozumiem, ale tak już jest
Jak noc i dzień, jak życie i śmierć też
Wiesz, komu wierzyć?
(Wiem) Właśnie temu wierz
Zło w dobro – tak też czynię
Pokusą są chwile, pokora rośnie w siłę
Skromność, równowagę trzymam w dłoniach
Też czuję strach, lecz umiem go pokonać
Zamiast nienawidzić, wolę kochać
Nie chcę burzyć, chcę budować być z ludźmi
Co potrafią szanować wagę słowa "przyjaciel"
To nie sztuka umieć docenić po stracie
Zło w dobro – tak też czynię
Pokusą są chwile, pokora rośnie w siłę
Skromność, równowagę trzymam w dłoniach
Też czuję strach, lecz umiem go pokonać
Zamiast nienawidzić, wolę kochać
Nie chcę burzyć, chcę budować być z ludźmi
Co potrafią szanować wagę słowa "przyjaciel"
To nie sztuka umieć docenić po stracie