Zioło - Zioło tekst piosenki (lyrics)
[Zioło - Zioło tekst piosenki lyrics]
Nie jaram się czystą żołądkową w kielonach
Nie walę koksu raczej, za duża flota
Ale waliłbym w opór, bo kozak
Mój autorytet to Thriftworks i Korwin-Mikke
A na wyborach nie byłem
Bowiem nie chciało mi się
Nie chce mi się nic, a motywacja po trawie
Pozwala mi, co najwyżej zrobić bit i kawałek
No prawie
Lubię jeszcze żarcie, ćpanie, psychologię
Ekonomię i kinematografię
Lynch jest kozakiem, Jarmusch też
Von Trier też, ale Requiem dla snu ssie
Marta mówi o mnie, że jestem egoistą
Słyszę to wciąż, mimo to nigdy "idź stąd!"
Czasem się najebię i tańczę do techno
Czasem się najebię, ale rucham na trzeźwo
Cześć jestem Zioło aka Zioło Zioło
Mam parę wad, ale zalet też sporo
Szczery rap, chamski rap
Rap, co demaskuje fałsz, obłudę, zakłamanie
A nie pozy propsuje
Po blancie słucham muzy przeważnie
Lubię jak ma klasę
Więc zwykle słucham własnej
Mieszkałem w chacie z Cruzem
Zaspał to mój kuzyn
Rzygałem pod Borsa murem
Jechałem Mizioua buty
Ale nie licząc tego epizodu nie jadę na wolno
Bo ze stresu mijam się z podkładem za mocno
Sporadycznie student, rok ma ze mnie bekę
Bo nie ogarniam nic co tam się ogólnie dzieje
Coś pomiędzy bejem, bezrobotnym, biznesmenem
Leserem i prezydentem Polski
Śmieję się z bezdomnych, meneli i ćpunów
Rzeczy przesadzonych i z czystego absurdu
Mój rap jest szczery i wiem, że ty też masz
Cechy, o których mówić byś nie chciał
Poglądy, o których mówić byś nie chciał
Ja mówię o tym, bo wiem
Że ty byś tego nie chciał
Cześć jestem Zioło aka Zioło Zioło
Mam parę wad, ale zalet też sporo
Szczery rap, chamski rap
Rap, co demaskuje fałsz, obłudę, zakłamanie
A nie pozy propsuje
Chcę pokoju na świecie i
Burger Kinga przed blokiem
Na dzielni znam tylko siebie
I panią listonosz trochę
Z tego co mówią menele
Mam tutaj metę za rogiem
Parę przystanków ode mnie rosną
Haluny w Wojnowie
Gdy spytasz co robię, odpowiem rzeczy
Bo lubię w tym słowie
Że jest tak kurewsko ogólne
Jak moje plany na przyszłość, ty, no nie wiem
Będę bogaty, a potem się wezmę za siebie
Albo odwrotnie
I chatę sprzątnę i zrobię prawko
I wszystko, co można zrobić w szkole
By zdać ją
I zrobię gazpacho, ale nie mam pomidorów
Pójdę po nie
Wrócę z baką i przegram życie znowu
I tak to płynie, tak jak mogła płynąć sztuka
Jak psy w kabarynie podjechały nas przeszukać
A my czekaliśmy zamiast wrzucić to do rzeki
Jestem Zioło, na szczęście i niestety