Bleiz, Zioło - Spokój tekst piosenki (lyrics)

[Bleiz, Zioło - Spokój tekst piosenki lyrics]

Spalam się jak Kazik
Spalam się tak jak kiepski żart
Kilogramy, i jak Rzym z
Przed dwóch tysięcy lat
Tory jakimi podąża myśl stają się luźne
I choćby z równowagi chciał mnie wybić
To nie wróżę kurde sukcesów
W kurwę słów, wokół głównie tu stek bzdur
Po co dupę truć se
Jak nie muszę to nie problem mój
Najprawdopodobniej, stul zatem mordę
Zamiast gadać do mnie mordo
Znów słabe historie
Jak to ciężko masz, gdy nie masz czegoś tam
A mieć byś strasznie chciał
Że zimno, że skwar, coś tam coś tam
Bla bla bla ja wzrok na wprost mam na zad
Pani co idzie przed nami
Głowa poszła w jego ślady - sorry
O czym rozmawiamy?
Na ziemi twardo stoję nie daję


Się nieść przez wiatry
Nie kąpię się w gorącej
Mój zapał nie jest słomiany
Czuję się swobodnie
Będąc sam na sam z myślami
Znamy się jak łyse konie
Więc się o nic nie sprzeczamy

Zerwany dzień, pierś rankiem wita mnie
Spokój grabarza wiesz, wczoraj chowałem stres
Zimna krew tu przepływa, pompuje spokój ducha
Jeśli ktoś mnie zdenerwuje
Zaczekam z tym do jutra
Nie mów już do mnie nic
Daj mi ten stan błogości
Mości panowie wyjdą, a panie w tej nagości
Ugoszczą wheeh, odpływam stąd daleko
Nim czas ogarnie mnie, nim w kawę wleje mleko
Dziś los mój wita Olimp
Wewnętrznie spaja mnie
Afrodyzjakiem chwil, stabilnie tłumię się
Opanowanie, relaks - do życia mój synonim
I po co mi te nerwy, nie pójdę dziś w dialogi
Bleiz wyczilowany
Więc skończ mi już pierdolić
I zrób mi sweter z wełny
Jak kłębisz w sobie gorycz
Podobno to pomaga, trochę samokontroli
Tu sołtys w samolocie, i nie musi nic robić

Nerwy grają marsz już cały miesiąc mi
Niespodziewanych fal, zmiennych nastrojów wir
Duszone dymem serce, na płucach ciągłe rany
Spokój zapakowany, pora zawrócić zmiany
Po co dbać o ludzi, co pomoc mają za nic
Po co się przejmować
Grill-Funk zostawia ślady
Na tobie wiesz, dla lepszej atmosfery
Do kwadratowych bitów, nie cumuję bandery
Problem goni problem, spokój bierze odwet
Każdy ma swój sposób, by podbijać euforię
Na dobre wiesz, dzisiaj wyrzucam stres
Porozmawiajmy o czymś, niż w ekran gapić się
Dystans się liczy, dystans jest w cenie
Jak nie znasz się na żartach
To czyścisz podniebienie
Podniebny lot, Olimpu tłusty sort
Spiętym knurom: paszoł won!

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować