Z.B.U.K.U, Kobra - La Vida Loca tekst piosenki (lyrics)
[Z.B.U.K.U, Kobra - La Vida Loca tekst piosenki lyrics]
Dobrze wiesz kim jestem
Jestem tym typem który przyszedł
Zabrać ci powietrze
Chcesz wiedzieć jak się pieprzę
Kiedy szepcesz mi do ucha myślisz
Ze jestem taki
I możesz mnie dziś oszukać, no dobra
Masz mnie tutaj
Cóż, bo taki jestem, jestem niegrzeczny
Wiec lubię te które są niegrzeczne
Nie powiem twojej siostrze
Która przyszła razem z tobą
Ze będzie to robić z moim ziomkiem tu
Pokój obok zagram moje solo, nie powiesz
Mam przy tym tupet
Kiedy, rozpinam ci stanik
A trzymam cię wciąż za dupę
Lubisz wciągać futer, najlepiej niepomieszany
Spoko jestem pochytany
Nic nie dojdzie do twej mamy
Dobrze wiesz kiedy to gramy
Zawsze gramy to głośno
Melanże do rana, Maniana, La Vida Loca
Siostro wprowadzę cię w dorosłość
Nie jesteś już tak młoda
Zabiorę to co twój tato przez
Te 20 lat chował
Najpierw schodzisz w dół
Potem idziesz trochę w górę
Przecież od zawsze marzyłaś zeby
Mieć w pokoju rurę
Wiem co kryjesz po d kapturem
Jak pachnie twoja pussy
Wiem, ze chcesz ze mną to zrobić
Wiem, ze chcesz, ale nie musisz
Najpierw schodzisz w dół
Potem idziesz trochę w górę
Najpierw schodzisz w dół
Potem idziesz trochę w górę
Najpierw schodzisz w dół
Jestem jebnięty, prowadzę dziwny tryb życia
Jakbym za nic miał te prawa
Za które Bóg będzie mnie rozliczał
Jestem typem typa
Który w chuju ma tych typów
Co powiedzą, że to nie jest rap
Bo do takich bitów
Mam piątkę wprost z Coffee'ku
Którą przywiózł mi mój ziomek
Zaraz sobie skręcę z niej dżoje
Wejdę w bit rozpierdolę
Biorę majka to płonę i palę
I "wogle" jestem w najlepszej formie życia
Bo nie miałem takiej wcześniej
Widać po mnie agresję
Nareszcie lecę po swoje
Rozwijam talent jak zwoje
Wpadam na scenę jak pojeb
Polej mi whiskey i cole
Choć wolę whiskey i sprite'a
Dwie kostki lodu nie więcej
A wszystko to w samych
Majtkach choć to życie, nie bajka
Biedny chce pożyć bogato, w ten oto sposób
Co tydzień, żegnam się z całą wypłatą
Jebie mnie co ty na to, 22lata za mną
Jeszcze nadejdzie ta pora żebym
Się w końcu ogarnął
Najpierw schodzisz w dół
Potem idziesz trochę w górę
Przecież od zawsze marzyłaś zeby
Mieć w pokoju rurę
Wiem co kryjesz po d kapturem
Jak pachnie twoja pussy
Wiem, ze chcesz ze mną to zrobić
Wiem, ze chcesz, ale nie musisz
Najpierw schodzisz w dół
Potem idziesz trochę w górę
Najpierw schodzisz w dół
Potem idziesz trochę w górę
Najpierw schodzisz w dół
Ty i ja i ten blat w kuchni
Ty i ja i ten blant w kuchni
Face down, ass up ty liżesz cipki?
Nie wierzę, chuchnij la Vida Loca
Mówiłem o tym już na Golden Erze
Ricki Martin to gej, okej?
Ja jestem na stówę hetero, frajerze
Zabieram te dupy na inna planetę jak VNM
Nosze gotówkę, bo znam cenę
Opróżniam lodówkę z butelek
Płynie szampan, leję go dziwko
Bo sam nie lubię
Młode kocury co chcą poruchać
Dlatego, podają się za mnie w klubie
Wchodzę z buta
Wieczory panieńskie i akademiki
I kiedy mówię ze possiesz fiuta
To jestem poważny jak techno wiking
Opróżniam flakon
Krzyczę YOLO i puszczam pawia
I szczerze pierdole co o mnie
Pomyślą i dobrze się bawię
Chodź ze mną dziwko, pokaże ci pokój
Czyj to pokój, w sumie nie wiem
I szukam tej pełnej butelki w kredensach
Znajduję odkręcam, polewam od serca
Żyjemy chwilą, bo żyje się chwile
I chcemy te chwile zachować jak zdjęcia