Z.B.U.K.U - Nie mogę przestać tekst piosenki (lyrics)
[Z.B.U.K.U - Nie mogę przestać tekst piosenki lyrics]
A dzisiaj przynoszę jej kanapki z rapu
I żyje bez strachu jak Paluch
Dopiero mam zamiar wkurwić pedałów
Jak wyciągnę nową z salonu
To na bank przestanę się wozić pomału
Ziomki mi mówimy przestań
Nikt tu jeszcze nigdy się nie
Wybił z tego miejsca dupy mi mówiły przestań
Dziś by dały dupy
Żeby siedzieć po backstagach
Ta muzyka uzależnia będąc z tobą szczery: to
Innego życia nie znam
I nie trafiłem do pierdla
Choć jako małolat się bujałem po komendach
Wiem, że miało mnie tu teraz być
Ale nie wierzyłem w to co powiesz ty i ty
Każdy z nich w sumie
Ciągle mi powtarzał, że czegoś nie umiem
Czego nie rozumiesz
Że mi w rozumie nie siedzisz
Nie zadawaj pytań
Kiedy nie chcesz odpowiedzi
Kiedy moje flow tu leci typie, twoje leży
A w to, co czasem nawijasz
Chyba sam nie wierzysz, man
Tam skąd pochodzę, śmierć to ucieczka
Pamiętam jak zdjąłem ze sznurów ziomeczka
I nieraz ląduję na deskach
A nawet nie myślę że mógłbym już nie wstać
Znów wrzucam słowa na bity
Bo kocham to bardzo i nie mogę przestać
Tam skąd pochodzę, śmierć to ucieczka
Pamiętam jak zdjąłem ze sznurów ziomeczka
I nieraz ląduję na deskach
A nawet nie myślę że mógłbym już nie wstać
Znów wrzucam te słowa na bity
Bo kocham to bardzo i nie mogę przestać
Policjant mnie straszył
Miał w chuj paragrafów
Dzisiaj już przez to, nie robiłbym rapu
I chodziłbym w strachu przez bramy
Bo do końca życia bym nie zmył tej szramy
Więc sprzedałem rapy nie ziomów na pałach
Za kolejne solo, znów blanta odpalam
Ziomki mi mówiły przestań
Jakby o coś pytał nawet nie
Mów mu gdzie mieszkasz
Dupy mi mówiły przestań dziś widzą rapera
I na ucho mówią, weź nas
A ja mówię sobie przestań
To już nie te czasy kiedy leciałeś jak bestia
I nie odklepię na deskach
Choć szpony nałogów ciągle nie
Dają mi przestać whisky po koncertach
Ciągle te aftery, zamiast spokojnie odespać
Ciągle uskuteczniam, to czego bym nie chciał
Jebane demony w mojej głowie mówią: leć tam!
A chce rodzinę dla dziecka
Widzę co się dzieje przecież
Z ziomami po kreskach
Nie przestanę zrobię wszystko
Całe moje życie to ten pierd hip hop
Tam skąd pochodzę, śmierć to ucieczka
Pamiętam jak zdjąłem ze sznurów ziomeczka
I nieraz ląduję na deskach
A nawet nie myślę że mógłbym już nie wstać
Znów wrzucam te słowa na bity
Bo kocham to bardzo i nie mogę przestać
Tam skąd pochodzę, śmierć to ucieczka
Pamiętam jak zdjąłem ze sznurów ziomeczka
I nieraz ląduję na deskach
A nawet nie myślę że mógłbym już nie wstać
Znów wrzucam te słowa na bity
Bo kocham to bardzo i nie mogę przestać