ZetHa, Kejos - Smog tekst piosenki (lyrics)
[ZetHa, Kejos - Smog tekst piosenki lyrics]
Żebyście mnie stąd zabrali
Choć dusi mnie to miejsce
Trzymając łapy na krtani
Stresy na bani związane z otoczeniem tym
Czyli blokami, ale co złego to nie my
To mój dom, mimo to czuję, że mam dosyć
Nie zostanę tu już ani jednej nocy
Chcę odpocząć, zebrać myśli
Wrócić i udowodnić wam wszystkim, że
Nie jestem nikim, nikim, nikim
Tylko sobą, sobą, sobą
Nawet, gdy myśli przerodzą w krzyki się
A prędzej, czy później to zrobią
Nie miej mi za złe i wniosków nie wyciągaj
Ja dobrze chcę chociaż źle to wygląda
Dusi mnie smog, ale odetchnę z ulgą
I z uśmiechem spojrzę na jutro
Smog, smog, smog, smog, smog, smog, smog
Chyba mnie dusi ten
Smog, smog, smog, smog, smog, smog, smog
Ja wypierdalam stąd
Czuję, że dusi to mnie, ogranicza wolność
I tak na mój no to nie mam
Gdzie spojrzeć w okno
Łatwiej się wkurwić, trudniej nie ulec emocją
Gdy widzisz co dzień smutek
Wymieszany z szarością
Smog, dałaś mi już, pozabierał z życia siły
Do drogi jestem gotów, szkoda każdej chwili
Wciąż głodny jestem przeżyć i adrenaliny
Jak lecę przed siebie, patrz jak używam
Optymizm, została determinacja
Nie być więźniem rutyny
Nie dać się odziać w ten kaftan
Nie zostać wiecznie z nimi tam
Gdzie browarek i ławka
Choć oni też mnie tworzyli
Dlatego życzę im farta
Nigdy nie będzie już, jak na początku
Wybacz, ale pora już na własną podróż
Każdy chciałby dać mi parę rad, po chuj?
Jeśli coś mi musisz dać lepiej daj spokój
Smog, smog, smog, smog, smog, smog, smog
Chyba mnie dusi ten
Smog, smog, smog, smog, smog, smog, smog
Ja wypierdalam stąd