Zeus, Justyna Kuśmierczyk - Miss Ya tekst piosenki (lyrics)
[Zeus, Justyna Kuśmierczyk - Miss Ya tekst piosenki lyrics]
Wypijmy za spotkanie
Cyknijmy zdjęcie i wyjdźmy jak Kim i Kanye
Gdy nie ma opcji uchylenia
I się dusisz prawie
Sztuką jest dodać powietrza przez przymykanie
Ale czasem się przebiera miarka
I to się strasznie przebiera jak
Za premiera - Jarka
Familijne spotkania, to bywa niezła Sparta
Czasem się sam nie poznajesz nażarta
Cała gawiedź, a ty masz walkę z pawiem
I każdy kolejny atak cię pcha na krawędź
Pod dywan daje się czasem i lawa zamieść
Po czym upadnie nam razem, jak na K2 w zamieć
Ja generalnie chłody znoszę słabo
Ale te góry lodowe wciąż mi latają nad banią
Jak bomby nad Okinawą w 45-tym
Kogo obchodzi to, że nie chcę wojny?
Nie mam już siły ani czasu na scysje
Jadę na misję, kartkę wam przyślę jakąś stąd
Księgę zażaleń zostawiłem na krześle
Spiszcie je wszystkie nic nie
Przemilczcie i spalcie ją
Czuję lata na karku i poniżej łopatek
Ale Vinyasa daje mi się czuć jak nastolatek
Nadal się garnę do grania w gry
A zarabiam rapem wiek mnie dogania tylko
Gdy trzeba łamać opłatek
Wystarczy parę zdań i tracę apetyt
Niestety, trwa to za krótko
By z tego zrobić dietę
Parę lat wstecz chciałem opuścić planetę
Dziś moi bliscy chcą
Bym zmieniał pieluchy chcą
To zamiast skarpetek
A mnie ciut przeraża codzienność
Macki systemu od pierwszych sekund się
Prężą nad dzieckiem złowieszczo
Pięćset z plusem jak krzyż - dla
Mnie to nie brzmi jak jackpot
A wszyscy wokół biorą kredyt na wieczność
Z wieścią
Że rosną brzuszki dzwonią znajome żony
U nas też rosną brzuszki, ale od Toblerone
Kto się ośmieli wziąć je za dobry omen
Ten zrodzi wojnę jak Paula z Johnem
Nie mam już siły ani czasu na scysje
Jadę na misję, kartkę wam przyślę jakąś stąd
Księgę zażaleń zostawiłem na krześle
Spiszcie je wszystkie nic nie
Przemilczcie i spalcie ją
Większości życie tu mija od
Ósmej do szesnastej
Ja życie mijam w przedziale
Ósemek i szesnastek
Moje losowe działania błaga o kwantyzację
Lecz prędzej umieranie szarpać
Moje kwanty zacznie
Niewielu spraw jestem pewien jak tej
Choć życie lubi rzucić żartem jak Tey
Umrę bogaty, albo zdechnę jak bej
Z obydwu tras prawdopodobieństwem jestem na
"Hej! Kiedy się widzimy?"
Chcesz spytać serio o plany
Mnie? spytaj zeszłej zimy
Dziś wgapiam się w reklamy AGD na telebimaach
Doradca z banku ma ofertę kredytu
A ja uprawiam znów duchową
Grypserkę jak Bhagawad Gita
Kolejny raz widzę na żywca
Jak Warszawa zakwita
I tylko to mam do zrobienia na cito
Życie mnie zaskoczyło zbyt wiele razy
Jestem kosmitą, który wraca do bazy dziś
Nie mam już siły ani czasu na scysje
Jadę na misję, kartkę wam przyślę jakąś stąd
Księgę zażaleń zostawiłem na krześle
Spiszcie je wszystkie nic nie
Przemilczcie i spalcie ją