Zeus - Social Menda tekst piosenki (lyrics)
[Zeus - Social Menda tekst piosenki lyrics]
Niektórzy chcą ukradkiem fotkę
Cyknąć w autobusie
Podszedłby każdy normalny
A ten spod pachy celuje
Więc szczerzę japę, gdy normalny kasuję
(bilet) nie reaguję czasem na własną ksywkę
Gdy teatralne szeptane "zetki" i "eski"
Mnie trafiają w Lidlu
Albo pod sklepem stoi koleżków kilku –
Żaden nie powie "cześć"
Rzuci tekst, kiedy znikam za winklem
A potem profile mi płoną z deczka
Bo nie podbiłem do ziomeczka, co go nie znam
I to sodóweczka (Uuuu…)
Granic szaleństwa już nie szukam nawet
Cud, że nie mogę dobyć miecza jak u Kurosawy
Gdy ludzie znów mnie zasypują mailami
A nie dostawszy odpowiedzi, wyzwiskami
Jak shurikenami
Granica od ich sympatii do nienawiści cienka
Więc się nie dziwmy
Że budzi się we mnie Menda
A teraz dajmy tu fajny refren
Który ich zwali z nóg
Bo raczej nasze podejście
Serca im złamie w pół
Nie chodzi nam o agresję
Ale jeden krok w tył zrób -
Swoją przestrzeń chce mieć tu
Reprezentant Social Menda Crew auuuu!
Panowie obok swoich pań
Przed nimi pełne stoły
Najpierw "Cudownych rodziców mam"
Potem "Hej, sokoły!"
Tu nikt nie słucha disco polo
Ale test bojowy
Wykazał, że każdy zna zwrotki
I na śpiew gotowy
W trakcie rozmowy jestem hitem jak Migos
W kwestii mięs jestem zielony
Co nie mieści się w mózgowy silos
Gro oburzonych częstuje żartem na wynos mnie
Gdy znad sałatek patrzę
Jak moi amigos szamią bigos
Czasem użerać się trzeba
Jak kebab z baraniną
I bywa, że Mrozem zawiewa, jak nad Mariną
A ja nieszczęsny
Pośród zalanych jak parafiną
Znów świecę, z gęby wypadającą mi zieleniną
To życie czasem bywa… przykre
Jak Nas nawinął lecz młodzi są dla nas
Jak Skiba dla Lalamido więc, mimo wszystko
Mogę dostrzec te miłosne iskry
Jakbym zobaczył dwa gołębie nad polem bitwy
A teraz dajmy tu fajny refren
Który ich zwali z nóg
Bo raczej nasze podejście
Serca im złamie w pół
Nie chodzi nam o agresję
Ale jeden krok w tył zrób -
Swoją przestrzeń chce mieć tu
Reprezentant Social Menda Crew auuuu!
Ludzie kochają się wymądrzać i ci dawać rady
Nic tylko słuchać ich bez końca
I nie dawać rady
Kit z tym, że sam żeś tutaj dotarł
A ich własne sprawy to na życia drogach
Ewidentnie rozjechane żaby
Poradnik savoir vivre’u każe mi milczeć
Więc siedzę, jakbym dostał sanki w lipcu
I to za niewinność
Jedyne, co pozostaje, to znaleźć wyjście
Więc szukam toalet, by
Jak się zachce prysnąć (Aaaa)
Gdy znajdę, siedzę na fejsie
Jakby mnie fetysz kręcił
Paradoksalnie biorę oddech
Bo mi nikt nie smęci
Mam swoje małe oazy wszędzie
Gdzie są imprezki
Wtedy okupuję sferę gazów jak rząd izraelski
Niektórzy chodzą tam na kreski
I dla reprodukcji freaki, jak ja
By być bezpiecznym od słownych obstrukcji
Gwiazdy wieczoru pytają: "Kto go tu wpuścił?
On barwy osy nosi, jak stroje w Borussii!"
A teraz dajmy tu fajny refren
Który ich zwali z nóg
Bo raczej nasze podejście
Serca im złamie w pół
Nie chodzi nam o agresję
Ale jeden krok w tył zrób -
Swoją przestrzeń chce mieć tu
Reprezentant Social Menda Crew auuuu!