Zjawin, Masło, Chada - Klub załamańców tekst piosenki (lyrics)
[Zjawin, Masło, Chada - Klub załamańców tekst piosenki lyrics]
Że jestem królem jak u Game'a
To mija gdy ścieram się z
Tobą na schodach metra
Wpadam w szklaną pułapkę to
Wciąż butelka wódki
Nic nie zmieniam gdy popijam
Nią ostatni Velbutrin
My jak nocne miasta ćmy
Wciąż okupujemy kluby
Zamiast ciebie wokół mnie, kobiety
Dziewczyny i dupy
Na co mi ciuchy z logiem typa
Na koniu grającym w polo
Kiedy dzień w dzień sam
Zmierzam się z anhedonią
Z życia dawno już zrobiłem sobie
Tor do Grand Turismo
Słyszę głosy w mojej głowie jak Doom
Wszędzie blisko
Wszystko jedno czy stanie serce od
Wódki z Red Bullem
Czy na afterze u nieznajomej
Zarażę się jakimś gównem
Tekst pijaka w tеlefonie jak Drake
Sеn na podłodze
Supermoce są niczym gdy tracę
Nad nimi kontrolę wpadam w sztos
Znów szukam swojej drogi do Indii
Nie mogę wrócić zza drugiej
Strony lustra Alicji
Wypłukuję dni tygodnia w głowie ciągle mam ją
Wpadnij kiedyś poniszczyć się z nami, hotele
Zło zimno cola po melanżu nad ranem
Piąta godzina
Potrzebuję uczucia, ale może być kokaina
Ciągle szukam zaczepki pod klubem
Wydzieram mordę
Elektryczne Gitary śpiewają "nie pij Piotrek"
Potwory w głowie nie chcą
Się odczepić jak długi
Witam w klubie kolejna noc w
Jednym z miejsc zatrutych
Witam w klubie wpadnij kiedyś
Poniszczyć się z nami gdy tak łatwo stracić
Kontrolę nad supermocami
Jtóra noc nam nie daje snu, jak HiFi
My jak nocne miasta ćmy, butelka, kaptur
Słuchawki
Teraz tak
Pewnie jak to usłyszysz weźmiesz
I we mnie zwątpisz wszystko tu się zaczyna
Od pierwszej pięćdziesiątki
Później piję w chuj czasu
Wie o czym mówię Pihu
Nie obywa się również bez innych specyfików
Kurwa, sieję zniszczenie
Nie pamiętam gdzie byłem
Jedno co mi tam świta to tylko, że piłem
Ziomki wiedzą, że, kurwa
Nie pierdolę się w tańcu
Wszystko to mnie sprowadza
Do klubu załamańców
Pogubiłem w chuj hajsu i stoczyłem do zera
Każdy wkurwia się na mnie
Bo tydzień nie odbieram
W domu jak na melinie, czuję
Że tracę zdrowie
W kilka dni rozjebałem cztery średnie krajowe
Może muszę się dobić czuję, że się rozsypię
Nie potrafię już chyba życia brać na logikę
Znowu nie mogę zasnąć a nawet gdybym mógł
To i tak szczerze mówiąc boję się swoich snów
Zadzwoniłem do kumpla zwyzywałem od dziwek
Teraz ze mną nie gada w
Sumie mu się nie dziwię
Cztery doby na gwiazdach HST i te ławki
Później dzwonię do byłych i
Płaczę do słuchawki
Łzy przelewam na papier smutne
Nuty z głośników
Wspominamy te czasy, zapoznał mnie z nią Pihu
No i kolejny szlug, kurwa
Wiem że mam problem
Na tą chwilę napisałem wszystko co mogłem