Afro Kolektyw - W poprzednim życiu tekst piosenki (lyrics)

[Afro Kolektyw - W poprzednim życiu tekst piosenki lyrics]

Ciemno, śnieg na zewnątrz
Flegma angielska na szybie
Tłum zbity w jedno
Sztywny jak drewno jak co dzień
Przemierzam trasę zbędną
Przeciętny przechodzień
Ona na przystanku weszła pierwsza
Szkoda że jej nie znam
Na niewiele mnie stać i boję
Się odezwać odezwać -
Brak śmiałości, by mówić nie pytany
Poza tym okoliczności nie sprzyjały
Afro i wielki wóz firmy Ikarus
I o na z planety Wenus, a ja z Anus
Dotknęła mojej ręki, przypadkiem, było ciasno
I już mam wypieki: chleb, ciasto
Niestety, nie wiem jak to się robi
Mówię sobie: znajdź coś w
Manualu z psychologii
Może to: "wiesz co chcesz, to bierz to
Luzik, wszystko psujesz z obawą na wierzchu
Duży chłopiec poluje, nie stoi jak penis
Użyj sposobu" tak znalazłem się na ziemi
Krzycząc "o, spójrz nie oddycham
O, zrób mi manewr Heimlicha"
Schyla się, włosy jej lśnią jak złoto
Syczy dziwnym głosem "przestań idioto
Zabawny jak dom dziecka, wielki jak Malta
Skończony jak ostatnia paróweczka
Hrabiego Barry White'a"

Aha, aha w poprzednim wcieleniu
Zbyt wiele rzeczy miałem na sumieniu
Zbyt wiele rzeczy miałem na sumieniu
Aha, aha w poprzednim wcieleniu
Zbyt wiele rzeczy miałem na sumieniu
Zbyt wiele rzeczy miałem na sumieniu

Zaniemówiłem i milczałem jak przedtem
Czułem niemile, że przewyższa mnie konceptem
Słyszysz, mówię szeptem: powiem
Ci sekret największy
To przez to, jaki byłem w życiu przeszłym
Gość niezły, z klasą a właściwie z sześcioma
Mocniejszy od Warki Strong a
Do tego piękniejszy od Pawła Deląga
Foczki lubią moje krocze i jądra
Nigdy nie proszę, zawsze żądam
Skomplikowany jak brzmienie Korga
Poly-800 chodź to cię wezmę, nie, nie na ręce
Przejrzałem cię, nie chcesz nic więcej!
Boli cię głowa, to pobawmy się w doktora
A ty naprawdę jesteś chora
Guz mózgu, skucha
Tutaj to już chyba nie porucham
Nie strzelę gola, bo sztuka
Dogrywki nie doczekała, pizda
Dziwki przychodzą i odchodzą, mężczyzna
Nie ładuje się w utopie, bo to bez sensu
Wiesz: "nie leń się chłopie
I nie klnij przy dziecku"
Nie, jak zużyta, wymieniam na inną
Niech wie cipa, że podchodzę zimno
Nie zawracam sobie głowy dupą zbędną
Więc - pewność siebie, uderzam bezpośrednio:
"bejbe, znasz zasadę - pokaż walory"
Przyciągnąłem jej uwagę już na właściwe tory
Do mnie, uczcie się, patrzcie, jej dłoń
Moje spodnie dalej bajerę wstawiam swobodnie
Będę miał się czym wyróżnić i chwalić
Gdy później z kumplami pocharchamy na chodnik
Nie z suczką co na hajs czyha
Najcenniejsze co pannie kupiłem to fifa
Nienabita, nabyta w kiosku w metrze
Traktować je jak powietrze - cała filozofia
One wszytkie to kurwy i kropka!
Tak, byłeś człowiekiem ciosanym z kartofla
Z pozycji siły było jednak bliżej
Wtedy się skarżyły, teraz im wiszę
Za to że biłem, gwałciłem
Sypałem w oczy piaskiem
Teraz wszystkie reagują na mnie wrzaskiem

Aha, aha w poprzednim wcieleniu
Zbyt wiele rzeczy miałem na sumieniu
Zbyt wiele rzeczy miałem na sumieniu
Aha, aha w poprzednim wcieleniu
Zbyt wiele rzeczy miałem na sumieniu
Zbyt wiele rzeczy miałem na sumieniu

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować