Szpiegowsky, Axelys - Bardzo mnie to boli tekst piosenki (lyrics)
[Szpiegowsky, Axelys - Bardzo mnie to boli tekst piosenki lyrics]
Pamiętam wiele naszych wspólnych chwil
Szkoda ze juz wiecej ich nie bedzie
Powoli nie wiem jak tutaj zyc
Troche ciezko odkad nie ma Ciebie
To wszystko sie szybko rozpadlo ze
Nie zdazylem nic zrobic
Czasem mysle ze to ja bylem powodem ironii
Losu ktory spotkal nas serio
Bardzo mnie to boli
Mielismy plany na przyszlosc szkoda
Ze nie wypalily
Dalej wracam w wspolne miejsca
Szukajac tam Ciebie
Zadne z nas nie umialo kochac jednak chcialo
Jak widac to nie wystarczalo
Dzisiaj patrze na wspolne zdjecia ze
Zludzeniem ze to wroci jednak tak nie bedzie
Musze zapomniec w koncu
Musze pojsc do przodu
Slucham muzyki w pętli albo jestem na niej
Zniszczyłem ludzi psychicznie
Teraz kolej na mnie teraz kolej na mnie
M-m-m-m
Bywam na imprezach, spotykam tam wiele lasek
Nie były one z drewna, a nazwały się od desek
Krótka miłość, długie łzy
Jestem głupim dzieckiem
Choć za miesiąc już dorosły
To nie czuję się konkretnie
Relacje na chwile tracą w moim życiu sens
Niby to jest takie miłe
A z depresją biję się
Raz do grobu, raz też nad nim
Zakopuję swoje zwłoki
Trumna w dole, ze krwi dip
Co zostanie z tej wywłoki
Pojebane sny i pojebane dziwy
Psychoterapeuta mi nie pomógł
Więc poszedłem na ruiny
Siedziałem na krześle, spowiadałem swoje winy
Rozjebałem dach, za to że mnie kiedyś zrzucił
Szkoda, że mnie nie zabiło
Kazano mi żebym wrócił inna rzeczywistość
Kiedy byłaś przy mnie blisko
Dzisiaj wszystko jest tak samo
Ty na górze a ja nisko
M-m-m-mm hm hm hm
Hmmm mm
Szkoda ze juz wiecej ich nie bedzie
Powoli nie wiem jak tutaj zyc
Troche ciezko odkad nie ma Ciebie
To wszystko sie szybko rozpadlo ze
Nie zdazylem nic zrobic
Czasem mysle ze to ja bylem powodem ironii
Losu ktory spotkal nas serio
Bardzo mnie to boli
Mielismy plany na przyszlosc szkoda
Ze nie wypalily
Dalej wracam w wspolne miejsca
Szukajac tam Ciebie
Zadne z nas nie umialo kochac jednak chcialo
Jak widac to nie wystarczalo
Dzisiaj patrze na wspolne zdjecia ze
Zludzeniem ze to wroci jednak tak nie bedzie
Musze zapomniec w koncu
Musze pojsc do przodu
Slucham muzyki w pętli albo jestem na niej
Zniszczyłem ludzi psychicznie
Teraz kolej na mnie teraz kolej na mnie
M-m-m-m
Bywam na imprezach, spotykam tam wiele lasek
Nie były one z drewna, a nazwały się od desek
Krótka miłość, długie łzy
Jestem głupim dzieckiem
Choć za miesiąc już dorosły
To nie czuję się konkretnie
Relacje na chwile tracą w moim życiu sens
Niby to jest takie miłe
A z depresją biję się
Raz do grobu, raz też nad nim
Zakopuję swoje zwłoki
Trumna w dole, ze krwi dip
Co zostanie z tej wywłoki
Pojebane sny i pojebane dziwy
Psychoterapeuta mi nie pomógł
Więc poszedłem na ruiny
Siedziałem na krześle, spowiadałem swoje winy
Rozjebałem dach, za to że mnie kiedyś zrzucił
Szkoda, że mnie nie zabiło
Kazano mi żebym wrócił inna rzeczywistość
Kiedy byłaś przy mnie blisko
Dzisiaj wszystko jest tak samo
Ty na górze a ja nisko
M-m-m-mm hm hm hm
Hmmm mm