Bandura, Hellfield, Beteo - Feniks - 3176963 tekst piosenki (lyrics)
Michał 'Hellfield' Kacprzak [Polland]
[Bandura, Hellfield, Beteo - Feniks - 3176963 tekst piosenki lyrics]
Wstajesz z popiołu, by żyć
Nawet gdy padasz już z nóg
Każda porażka prowadzi na szczyt!
Wiesz ile jesteś sam wart
Bo pokonałeś swe łzy
Inaczej już widzisz ten świat
Inaczej już widzisz to brat
Jak mam tobie dać coś?
Kiedy mieli problem to stałeś na baczność
Ale za mną, nie przede mną
Bo nie byłeś za mną, więc się
Kurwa nie proś o względy, psie
Wiem, że też chciałbyś dziś
Trochę tej pęgi mieć
Z tego co kochasz, się nie martw chłopak
Wystaw se swoją pannę na odlotach (Eee)
Ja nie chce już słyszeć, że "mordo propsy"
Bo chyba coś was tu przerosło chłopcy
Ty zbierasz te drobne do wódy
Ja szampana se wyleję na buty
Daj mi jeszcze chwilę na dobre ruchy
Skarbie możesz szukać już pościelówy
I do mnie chodź
I nie pytaj więcej czy cie mogę wziąć
Dla mnie to życie nie tylko zabawą jest
Ciężką pracą też, by wasze wiadro łez
Wylewam alko, jest bo czekam na kolej swoją
I na moment olśnienia
Już nie chce ratunku w używkach
Nic więcej na tym nie uzyskam
Beteo, Bandura i CrackHouse -
Wydziaraj sobie na cyckach
Odradzam się jak Feniks, ale każdej dupie!
Zaczyna się nowy dzień
Wstajesz z popiołu, by żyć
Nawet gdy padasz już z nóg
Każda porażka prowadzi na szczyt!
Wiesz ile jesteś sam wart
Bo pokonałeś swe łzy
Inaczej już widzisz ten świat
Inaczej już widzisz to brat (Ooo)
Chcieli mnie znokautować
A sami przegrali by walkę z cieniem
Pytali gdzie jestem
Ze wstydu się chyba zapadł pod ziemię
Nadeszło zwątpienie
Choć nigdy moją cechą nie była słabość
Zapadłbym się pod ziemię
By w spokoju ułożyć życie z ukochaną
Stoję jednak, zapuściłem korzenie
Twoja laska pęka jak gałąź
Solidny fundament i siano
Dziś wraca, co mi zabrano, #Karma
Żadną monetą nie kupisz szacunku
Na czarnym rynku możesz kupić ziomków
Sorry, nie biorę towaru z eksportu
Swój twardy charakter wyniosłem ze sportu
Umiem powiedzieć tobie prawdę w oczy
O tym, że nie masz zdrowego rozsądku
Bracie będę przy tobie
Dopóki nie będzie wszystko w porządku
Yeah, wiesz, że wstaje z popiołu tu jeszcze
Wspomnienia przynoszą mi dreszcze
Usłyszysz o mnie ziom jeszcze
Ratatatata - to CrackHouse
Czysta esencja, zajawka
Leci to z miasta do miasta
Ty czujesz emocje i sprawdzasz
Bo w ręcach mnie trzyma ta pasja
A wściekłość uwalniam jak Amstaff
Choć mogłem się spalić jak kartka
To wstaję z popiołu i jazda feniks!
Zaczyna się nowy dzień
Wstajesz z popiołu, by żyć
Nawet gdy padasz już z nóg
Każda porażka prowadzi na szczyt!
Wiesz ile jesteś sam wart
Bo pokonałeś swe łzy
Inaczej już widzisz ten świat
Inaczej już widzisz to brat