Benzyna, Mały Esz Esz, Proceente - Tankuj tekst piosenki (lyrics)
[Benzyna, Mały Esz Esz, Proceente - Tankuj tekst piosenki lyrics]
To poligon melanżowych patentów
Tu mieszkasz, to wiesz od pewnego momentu
Że melanż to, to, co nas trzyma w tym miejscu
Gdzie patrole przemykają jak cienie
Wyjrzyj za okno, zobacz, co się dzieje
Benzyna to panaceum na to, czym tu wieje
Albo się zalejesz, albo ocipiejesz
Jedziesz na rezerwie, tankuj
Butelka się kończy, krancuj
Kontroluj się nie szarżuj
Robimy to na melanżu
Rezerwa się pali, tankuj
Sam gwizdek zostaw, krancuj
Kontroluj się nie wariuj
Palimy to na melanżu
Na Kabatach i w Łazienkach tankuj
Na squatach, w apartamentach tankuj
Nie, nie, nie, dzięki za kielonek, mam swój
Gospodarz już najebany jak chuj
Waliłeś wódę, nie kantuj, karniak
Wstań, bo to nie sypialnia
Tu jest tak, jest blunt sekcja i alko sekcja
Dzięki niej miasto tonie, ale to nie Wenecja
Pieprzyć AA ich program 21 kroków
Jest nas tu więcej niż więźni z 21 kroków
Rozpijamy nieletnich, raczej nieletnie
Rozpijamy też starsze, ale raczej bezdzietne
Dzień Świstaka w dwóch datach i po sobie jest
Dzień Świętego Patryka i Oktoberfest
Więc tankuj jakbyś wciągał te kreski
I zrób to nocą, propsy Pan Piotr Fronczewski
Lejemy w bidon, palimy bigos, bak do pełna
Wodę, paliwo tankuj z nami, nie wymiękaj
Tankuj, to niby mięta, ssij jak cukierka
Na horyzoncie szmal, ziom, to chamski pejzaż
Napisy na butelkach, jestem oczytana
Czytam dobre lektury, po czym padam, padam
Teraz tankuj, pobij rekord w promilach
Chcesz crunku? To coś wrzuć na grilla
Jak w banku nie wyjdziemy stąd wcześnie
Na kacu o poranku wiedzie kolejne 500 tankuj
Tankuj, Benzyna nie jest z bazarku
Mam tu świeży materiał crunku
Tankuj, alkohole są w barku
Masz jakieś joy'e, to pal tu
To nie wygrzańcy w białych rękawiczkach
Nikt tu nie tańczy do pieprzonego disca
Bro, czysta, Jason i podpierasz się
Że jest on ziomuś
Nie lubisz zgonów, nie pij wina z kartonu
Zalej, nie bądź spięty jak Roman Giertych
Jaraj faję, pal skręty
Pij wódę jak każdy student, jak każdy wariat
Tankuj, bo będzie karniak, ogarniaj
Ładujesz, pieprz prohibicję
Pieprz prohibicję pierdol policję
I nie stój w cieniu, nie ciśnieniuj
Weź tankuj do pełna
Napierdol się, ale nie pij na hejnał
Jak John Wayniak cały polski sen
Tankowałem, przez to zyskałem ten alko fejm
Dziś nie muszę chlać 24h, by mieć ten jad
Jebać AA, pierdolić alkoholowe ja
Jedno życie, jeden kac, jeden blunt
Jeden mic bóg też jeden, w chuj dróg
Jeszcze więcej przyrzeczeń
Wiem, dziś uskutecznię transgresję
Jak wtedy, kiedy w Sylwestra zaliczałem gleby
Spirytus rozcieńczam, czekam
Żeby się przegryzł
Naładowany jak młode strzelby
Ładuj jak wściekły
Tankuj, cios tęgo, butelki, frajda czysta
Kenijska wytrzymałość pomoże mi
Przejść ten dystans
Tankuj, to dla wszystkich drobnych pijaczków
Dobrych chłopaków, co mają głowy na karku
Tankuj, dla tych
Co nie łamią pierwszej zasady
Pić to trzeba umieć, jak potrafisz tankuj
To wygląda niepozornie
Zwykły piątkowy wieczór
Wychodzę na rejon, spotykam kilku koleżków
Oni nie piją drinków
Chociaż mają tyle sprzętu
Żeby mogli bez wysiłku otworzyć
Swój barek w centrum po pięciu minutach
Trzeba zrywać się z osiedla
Słychać dźwięk koguta
I jak tu się nie wkurwiać
Że nie można ładować
Ktoś musiał pierdolnąć z ucha
To nie pierwsza i nie ostatnia akcja ten nocy
W metrze jakiś pies musiał
Powiedzieć "proszę dowodzik"
Zajebał mi mandat i coś tam pierdolił
Że przez bramki się nie skacze, tylko, kurwa
Przechodzi
Przemieszczam się dalej, wbijam w monopolowy
Dziś paleta, jutro, nad ranem ból głowy
Przystanek, gdy zdycham, lipa
Cały dzień Boży
Tak właśnie się bawię ja i moje ziomy
Bach, bach, gołda, coś tam
Tankujemy w opór, flota prawie cała poszła
Dziś jestem alkomat moczymorda
Szukam obstaw albo calaka podkopcjasz
Light'a LM, nie pierdol, że nie masz
Powiem Ci tak, że na takiego nie wyglądasz
Daliśmy ognia, dziś najebany dringteam
Szlug za szlugiem, uprawiamy tutaj
Najwyższy czas już na afterparty
To te ławki, przystanki albo parking
Wiem, co będzie jutro znów
Rano wstanę na kacu
Ale cóż, to się załaduje spod ogórów
Wolisz pić, pij, wolisz palić, pal
To jest szybki hit, bo to jest Szybki Szmal
Zrób to głośniej, my zrobimy rozpierdol
Jak pijesz gołdę, my wjeżdżamy z butelką
Potem z jointem i z następną
Wątpię byśmy prędko zbili się stąd
Pokaż mi, na co Cię stać jakkolwiek
Jak zaczniesz nagrywać o tym rap
Sprawdź formę
To, co zasaliśmy, teraz wydaje plon
Słyszysz, to znak, by odpalić lont
Imielin, Kajuta, szybkoszmalowy sport
Moje miasto, moje osiedle, tu blok
To, co czujesz, to gorący joint
Szybki Szmal dobrze wie, kto
Jedziemy po złoto, jebać światło, sztorm
Nie wiesz, jaki wykonamy teraz krok
Ziom, 2006-ty rok
Palimy duże, pijemy zimne bro
Dobrze kmini nas tu każdy ziom
Na melanżu zawsze utrzymuj go