Big Cyc - Słoiki tekst piosenki (lyrics)
[Big Cyc - Słoiki tekst piosenki lyrics]
Horda Czyngis Chana na furmankach
W dobrych autach ciągną od samego rana
Zakręcone w szklanych słojach mają
Całe swoje życie
Bigos, grzyby, kompot z jabłek
I tak podbić chcą stolicę, stolicę, stolicę
Słoiki pobrzękują w stolicy
Słoiki pobrzękują w stolicy
Słoiki pobrzękują w stolicy
Oko za oko, wek za wek
Słoiki pobrzękują w stolicy
Słoiki pobrzękują w stolicy
Słoiki pobrzękują w stolicy
Oko za oko, wek za wek
Tak jak szpiedzy w czasie
Wojny pod drogimi ubraniami
Ukrywają swą tożsamość pobrzękując słoikami
Kiedy stoisz w Jankach w korku
Czasem trudno w to uwierzyć
Słoikowcy w noc piątkową powracają
Do macierzy, macierzy, macierzy
Słoiki pobrzękują w stolicy
Słoiki pobrzękują w stolicy
Słoiki pobrzękują w stolicy
Oko za oko, wek za wek
Słoiki pobrzękują w stolicy
Słoiki pobrzękują w stolicy
Słoiki pobrzękują w stolicy
Oko za oko, wek za wek
Słoiki pobrzękują w stolicy
Słoiki pobrzękują w stolicy
Słoiki pobrzękują w stolicy
Oko za oko, wek za wek
Słoiki pobrzękują w stolicy
Słoiki pobrzękują w stolicy
Słoiki pobrzękują w stolicy
Oko za oko, wek za wek