Bisz, Ńemy - Kręgi tekst piosenki (lyrics)
Jarosław Jaruszewski
[Bisz, Ńemy - Kręgi tekst piosenki lyrics]
Lecz ciągle rozchodzą się kręgi
Choć kamień leży w głębinach
Ma ślad twojej ręki
Młodość zatruta w zaraniu puszcza zgniłe pędy
Nie umiem ufać nikomu po tobie, więc dzięki
Za czuwanie skóry i
Ciągłe napięcie powierzchni
Za myśli jak wróble
Co zaraz się zerwą z gałęzi
Za palec na spuście i lufę przy ustach
Wychylam i lecę jak płytki domina
Wciąż urywam filmy
Lecz niczego nie zapominam
Kamień już spoczął w głębinach
Ale ja bez przerwy, dalej bezsenny
Stoję nad jeziorem czasu i
Kamień mam w pięści kamień mam w piersi
Moje odbicie
To odbicie czasów zamierzchłych
I nienadeszłych
Wszyscy poszli dalej ty też, ja stoję zaklęty
Kiеdyś wypiję tę szalę goryczy
Do reszty i przełknę
Życie – monеta, wiem nie
Byłbym orłem bez reszki, to pewne
Lecz muszę wyrównać rachunki
Zanim zamknę księgi
Bo wciąż nad głową mi krążą sępy
Na niebie czarne kręgi
Kręgi, mijają lata, nie mijają lęki
Kręgi, nic nie wydarza się bez konsekwencji
Kręgi, nie mogę dać się pogrzebać w pamięci
Czekamy na słowa, co pomogą zawrócić
I choć nie odezwiesz się, to jestem pewny
Powierzchnię zakłócił dźwięk
Pojawiły się kręgi
Tak wielu z nas pochowano tu żywcem za młodu
Tak wielu porzucono na mieliźnie - daj spokój
Po swoje wrócimy nawet jeśli zza grobu
Życzyli śmierci? To się nie spełni
Słychać ich jęki zawodu
Co było na dole to będzie na górze to proste
Moją poczujecie na własnej skórze jak klątwę
Bo słyszałem wyłącznie słowa kamienne
Okrągłe
I słyszę je ciągle i ciągle studnię w
Której byłem zamknęliście nimi na dobre
Nikt się nie obejrzał
Poszedłem jak kamień w wodę
Zbyt długo już na dnie leżę i krwawię głodem
Niezdolny do zemsty wciąż robię
Z bezradności cnotę
Tkwić w roli ofiary to chore
Ten węzeł na szyi nie
Jest okoliczności splotem
Tak wielu z nas przytrzymano
Niewinnych pod taflą, od dawna
Tak wielu z nas poświęciło
Się innym na darmo, to prawda
Wasz krok jest pewny
Lecz lód nigdy nie był tak cienki
I spod powierzchni już słychać
Jak zgrzytają zęby a palce wydrapują kręgi
Kręgi, mijają lata, nie mijają lęki
Kręgi, nic nie wydarza się bez konsekwencji
Kręgi, nie mogę dać się pogrzebać w pamięci
Czekamy na słowa, co pomogą zawrócić
I choć nie odezwiesz się, to jestem pewny
Powierzchnię zakłócił dźwięk
Pojawiły się kręgi