Bober, Opał - Bałagan tekst piosenki (lyrics)
Opał [Łukasz Opiłka] Chorzowie, Polska
[Bober, Opał - Bałagan tekst piosenki lyrics]
Nie ma mnie tu, bo kręcę w głowie film
Znowu kręcę, bo chyba lubię weed
Ale nie lubię tych wypalonych dni
Znów wydałem tyle siana, ale nie kupiłem nic
Jebać ten kwit, marzę o rzeczywistości
W której możesz bez niego żyć
Nigdy nie kończy się daydream
Co chwilę kończą się bletki
W zlewie mam gary, na balkonie śmieci
A wszędzie mam kurwa skarpetki (na jedną nogę, jak Andy)
Bober nie świstak, a kolejny dzień, zapisz go, zapętlij
Siedzę i myślę co robić, by nie być kolejnym następnym
Odklejam się od powierzchni, ale nie że LSD
Nie wierzę w bóstwa i świętych, a szukam źródła energii
Jesteśmy wszyscy zamknięci w środku pojebanej gierki
I nie ma już miejsca na save'y
Ścinam z życia dziwne plony
Dwa gramy z nich trzymam w dłoni
Wstaje cały poklejony
Nie wiem, o czym był mój sen
Ciągle szukam tej harmonii
Co jest życiem, a co po nim
Coś mi mówi, że mam gonić
Ale nie wiem, co i gdzie
Ścinam z życia dziwne plony
Dwa gramy z nich trzymam w dłoni
Wstaje cały poklejony
Nie wiem, o czym był mój sen
Ciągle szukam tej harmonii
Co jest życiem, a co po nim
Coś mi mówi, że mam gonić
Ale nie wiem, co i gdzie
Chyba nie zgubisz się ze mną, bo znam każdą drogę, a w koło to syf mam
Siada jak kurz, ale nie że na kush, intencja czysta
Swój chaos ogarnę po drodze
Na ostatni moment, na razie to pisze się płytka
Oparty o murek, a nie że przyparty do muru się trzymam jak dystans
Wyprało łeb ci to ścierwo jak Perwoll, a wcześniej był brudny w pomysłach
Na zakręcie bywam już tylko, jak ziomale wrzucają tagi na winklach
Się dziwisz, że życie masz smutne jak pizda
Zerkasz w lusterko częściej niż Alicja
Z Boberem łączy mindset i nawijka, odkąd przyszło dzielić nam pokój na Wilkach
Czasem bywa że się łamie, a to jak każda zasada
I tylko jak robię pranie, to jest wywieszona flaga
Jak wyzamiatane mało, że wyjebane w bałagan
Nie jestem prebondem, ale chyba jakoś się układa
Ścinam z życia dziwne plony
Dwa gramy z nich trzymam w dłoni
Wstaje cały poklejony
Nie wiem, o czym był mój sen
Ciągle szukam tej harmonii
Co jest życiem, a co po nim
Coś mi mówi, że mam gonić
Ale nie wiem, co i gdzie
Ścinam z życia dziwne plony
Dwa gramy z nich trzymam w dłoni
Wstaje cały poklejony
Nie wiem, o czym był mój sen
Ciągle szukam tej harmonii
Co jest życiem, a co po nim
Coś mi mówi, że mam gonić
Ale nie wiem, co i gdzie