Bober - Shit-fields tekst piosenki (lyrics)
[Bober - Shit-fields tekst piosenki lyrics]
Niż świat wokół chciał mi dać
Jestem przejebanym leniem
Co ma przejebany fart nie wiem
Czemu się z raperów śmieję - jestem taki sam
Też kiedyś nie miałem, typie, no a teraz mam
To w dupie, byłem trzeci na OLiS
No a machałem łopatą w UK
Ty, może to smutne, może to głupie, a twój
Ziomal bezbek ma 200 tysięcy
Wyświetleń i myśli
Że złapał już Boga za fiutek
Nie boję się pracy
Mimo że wolę nie wychodzić z chaty
To obserwowałem jak kumple Polacy
Rodacy klepią dwa etaty
I mówią, że te moje rapy
To pewnie przepustka do świata bogaczy
I nie mam pojęcia, jak
Mam wytłumaczyć te klipy
Na których ma tacy kozacy
I miałem se wyruszać z traską, na
Której miało być zdzierane
Gardło szesnastolatkom
I nie rozkminiaj tego wersu za bardzo
Miałem se wyruszać z traską, na
Której miał być las rąk, ale ludzie kaszlą
I przykro mi bardzo, i przykro mi
Bardzo, i bardzo mi przykro
Ale wyszło szydło z jebanego worka
Prawdziwe siano, to zarabia na tym tutaj
Może jedna dziesiąta
A reszta gdzieś sprząta, a kurwa
Gadają o rolkach, a kurwa
Powinni o wrotkach
Ciach ciach, comeback, życie to sinusoida
Tak jak kariera Belmonda
Zawsze chciałem trochę więcej
Niż świat wokół chciał mi dać
Jestem przejebanym leniem
Co ma przejebany fart nie wiem
Czemu się z raperów śmieję - jestem taki sam
Też kiedyś nie miałem, typie, no a teraz mam
Ochotę się zająć czymś mądrym
A chodzę do czternastej bez spodni
Jak smaruję tosta se masłem
To w głowę wpadają mi zwrotki
Nie wiem już, jak się uwolnić
Od klątwy i dobrze, że rzuciłem jointy
No chyba, że w piątki
Bo zdarzało mi się odłączyć
Jak pisałem numer, no to nie myślałem o tym
Czy ten numer będzie modny i może to błąd był
Ale wytłumacz tym jebanym cipkom
Co znaczy komformizm
Tym cipkom, co biorą do mordy, cipkom
Co biorą do mordy? No nie ma to sensu
Ale to nie sens tego wersu jest tutaj istotny
Istotne jest to
Co potrafisz wyczytywać między
Wierszami, bo nie chodzi o to
Że się nie sprzedamy
Jak będziemy mogli, no to się sprzedamy
Bo fani myślą że mamy
A my tak naprawdę nie mamy
Ja nawet nie miałem dla mamy
Mimo że mam kolegę co niedługo
Pewnie będzie nominowany do Grammy
I jakoś nie zazdroszczę
Jakoś w mojej głowie to nie chuj zajebany
No bo w moim świecie
To najbardziej cieszy to
Do czego dochodzimy sami
No chyba, że ruchamy, chyba że z dziewczynami
I miałem se wyruszać z traską, i nie ruszyłem
Z traską, mimo to nie kumam typów
Co innymi gardzą co to za różnica, czy
Muzykę ciśniesz dziadkom, czy nastolatkom?
No i miło mi bardzo, jak piszesz, że dla
Ciebie mój rap jest lepszy, niż Kizo
A Kizo jeździ Lambo
A ja wczoraj jeździłem taczką
I jakoś nie piszę, że jebać go
Co za bagno, zawiść i zazdrość
To jebane psy, nie daj się im zgarnąć
Nie daj się im zgarnąć