Borixon - Znowu teraz chcę tekst piosenki (lyrics)
[Borixon - Znowu teraz chcę tekst piosenki lyrics]
Ile zostało nam jeszcze lat?
Nie jara mnie twój pijany
Wrak, zginiesz chłopie, zostaniesz sam
Biorę do serca ostatnio dużo
Bo dźwigam na plecach doświadczeń bagaż
I nie chce mi się z tobą gadać
Bo kłamiesz i nie chcesz przestać kłamać
Wsiadam w furę, jadę osiedlem
Widzę koleżków mam ich na dłoni
Jeden mija mnie czarną E-Klasą
Drugi tam stoi wygląda jak zombie
Nie raz się staczam, schodzę
Na parter, przechylam butlę
Ale mam przewagę
Bo budzę się gdzieś tu wysoko
I umiem złapać równowagę
Rap nie umarł w moim wypadku
Taka jest prawda i nie jest to żartem
Parenaście latek temu postawiłem
Na jedną kartę
Znam tu wiele charakterów, starłem się
Z nimi na ostro, tak
Ze teraz jadąc sobie tą furą myśle
Że miałem zajebisty fart
Jadę do studia, wejdę tam
Sobie, zasiąde wygodnie, odpalę szluga
Nagram wokale, wypiję herbatę
Pogadam z ziomkiem o dupach i długach
Muszę odebrać za chwilę kogoś
Więc żegnam się i nie mam czasu
Nie mam hajsu, muszę zadzwonić
Odpalam trzylitrową kurwę
Znowu teraz chcę przebić głową mur
Wyrwać się stąd na jakiś czas i mieć w chuj
Chcę mieć high life ziomuś
Chcę się wyrwać z tego syfu
Wreszcie zdobyć się na to
Za wszelką cenę zrobić to bez kitu
Dziś w moim mieście bez przyszłości
Piją wódke i robią bydło
I musiał bym długo iść, żeby spotkać tych
Którym to już zbrzydło
Tankuję auto, podbija typek, znam jego jaźwę
Wygląda jak śmierć
Mógłby coś mieć, błysnąć na chwilę
Ale on tylko chce złoty pięć
Przy drugim dystrybutorze wesoło
Jego rówieśnik, miły bananek
To lepsze paliwo leje do quada i
Kiwa mi ręką na powitanie jebany kontrast
Który na co dzień mamy tu głęboko w chuju
Każdy myśli tylko o sobie, płacę i ruszam
Koniec postoju
Rap nie umarł w mojej mieścinie
Trzyma go kilku ludzi za ryja
Chcą się nachlać kurwa tym rapem
I chodzić najebani jak świnie
Trzeba mieć oczy w koło głowy
Bo los bywa tu raczej podły
I masz problem jak nie masz czegoś
W czym jesteś naprawdę dobry
Sukinsyny chcą się kosić
Nie ma przyjaźni to gra pozorów
Szare gówno to nasze życie
Aż prosi się by nabrać kolorów
Dociskam jebany gaz ziomuś
Jeden joint, znikam stąd
By zapierdalać znów pod prąd
Znowu teraz chcę przebić głową mur
Wyrwać się stąd na jakiś czas i mieć w chuj
Chcę mieć high life ziomuś
Chcę się wyrwać z tego syfu
Wreszcie zdobyć się na to
Za wszelką cenę zrobić to bez kitu