Buka, Mati, Skor - Nie Dla Fejmu tekst piosenki (lyrics)
[Buka, Mati, Skor - Nie Dla Fejmu tekst piosenki lyrics]
Załóż moje buty i luknij, który to krok
Siódmy rok jako MC, robiąc tylko dźwięki
Jest szok
Bez koneksji można wejść na mainstream, skok
Pierdolone pięćdziesiąte piętro
Dwa klipy i dwie bańki pękło
I gdzie banknot za ten flow?
To nie są szczyty, powiedz delikwentom
Te wszystkie płyty to dopiero de integro
A jedno wiem na pewno
Że nie po to to zrobiłem
Żeby afiszować ryjem się i pchać się na siłę
Byle gdzie, byle błyszczeć
Byle szczyle miały wiksę
By debile mi tu szczały co mam myśleć
Nie jaram się tym
Nie lubię kamer i chuj z tym
Bo mam power i swój styl
I wyjebane, kto, gdzie, i z kim
I podpisałem ten deal długopisem
Nie po to, by błyszczeć, tylko po to
Byś mógł to usłyszeć
Jestem takim samym typem jak Ty, wiesz?
A ty ciągle biegasz za mną
Z długopisem jak wściekły pies
Normalnie, że podpiszę, ziom, widzę
Że chcesz
Tylko dlaczego masz minę jak mięsny jeż?
Skumałeś? Jestem takim samym typem jak Ty
I prowadzę normalne życie
A nie życie gwiazdy i chcę mieć spokój
Bo po chuj mi tutaj rap paparazzi?
Gracias señor, ale mnie to drażni, ziom
A tak naprawdę jestem od
Ciebie o wiele gorszy
Bo nie skończyłem szkoły, kurwa
Nie mam pracy, ani nie mam forsy
I nie lubię pytań "kiedy
Płyta zawita do neta?", bo
Nie robię sobie deadline'ów, a niby
Ktoś tam na nią czeka, więc
Pomimo tego, że tych zdjęć nie lubię
I zawsze jestem napizgany na
Koncercie w klubie jest moc, keine grenzen
Masz tu pionę na szczęście
I chodź, zróbmy to jebane zdjęcie, cheese
Nie dla fejmu
Nie lubię wywiadów i backstage’ów
Nie szukaj tego rapu na Pudelku
Nie muszę dawać autografów, udawać do aparatu
Nie jaram się tym, chłopaku
Jaram się tu graniem rapu
Ty weź schowaj te flesze w kieszeń
Może chcesz jeszcze mój PESEL
W zamian neseser, na eske deesser
Wchodzi koneser, a nie prezes po kiesę
To reset tych, co na scenie myślą
O Mercedesie na prezent
Mój rap tu robi imprezę
Odrywa zwłoki od siedzeń
Nawet przez walkie talkie mam wysoki level
Foki chcą długopis, "muszę mieć jego podpis"
To ty jesteś ten chłopczyk
Od "Pierwszej miłości"
Nie, jestem, kurwa, Eminem, jeleni jem
Zanim docenisz mnie to będę Marilyn Man
Son jak Guyver, schowaj marker
Ja mam tu towar i flow
Niepodrabialne jak Parker
Czaj tą markę od lat, man i fach ten
Zajawkę i fakt, to nie dzieje się przypadkiem
O fuck, te nadzieje okazały mówić prawdę
I mam fejm, ale nie po to robię rap grę
Ziom, nie ma "Help Me" i
Weź głośniej to nastaw
Po następnym LP, zamkną mnie w kaftan, Ty
Przecież znasz nas od zero pięć
Jak dwa S robi majka test, to wiesz jak jest
Ty tylko bez tego lizania po dupie
Wrócę z UK to wbijemy tu z hukiem znów
Razem w grupie tu przejąć mikrofony
A potem zbijemy piony i zgubimy piony
I znów napierdolony, znów padnie na mordę
A ty stój przed publiką
Na baczność jak żołnierz
Ja pierdolę show, wiesz, jebie mnie to, bo
Tu łatwiej się sprzedać, niż pozostać sobą
Więc ruszaj głową, albo trzymaj ją w tyłku
Znawców rynku, speców od marketingu
I nie mów mi, synku, że to jedyna droga
Prawda w słowach, a nie popyt i podaż
Nie dla fejmu
Nie lubię wywiadów i backstage’ów
Nie szukaj tego rapu na Pudelku
Nie muszę dawać autografów, udawać do aparatu
Nie jaram się tym, chłopaku
Jaram się tu graniem rapu