Buka - Siema fatum tekst piosenki (lyrics)
[Buka - Siema fatum tekst piosenki lyrics]
Wbijam to nagrać do studia
Jest piątek, petarda
Mam konkret - rozkurwiać na kompie
Na kartkach i w głowie nakurwia ta najka
Zakurwiam się ubrać i skurwiam, na bus stop
Basta
Weź nastaw abstrakt, do diaska, mam czas
Wbita po metaxa
Na falstart, akcja, lipa jak się patrzy
Nie wziąłem hajsu, no i many mi nie starczy
I na trzy sprawdzam, nie wziąłem też karty
Porażka centralna i przejebane fakty
Dostałem mandat, jechałem dwa przystanki
To jeszcze lajt man, kurwa, pada jak w Anglii
Nagli mnie dziś ten feralny dzień jak Bundy
Zawiśnie mi cień
Nigdzie nie ma dzisiaj prawdy
To dziwne jak Niemen, ewenementem na takty
Nie pizdne podziemiem
Bo mam przejebane trakty
Ja nie wiem czemu, nie mów
Bo to chyba nie ma puenty
Zawsze człowieniu uciekają mi te skm'ki
Ale nie ma tu wkręty, raczej kurwa dam radę
Nagram te wersy, wierz mi, tak, jak dojadę
Siema fatum, chyba dzisiaj piątek trzynasty
Fuck you, powiedz światu żeby ssał laski
Ja będę pizgał szesnastki, bez ściemy
Spierdalać mi z drogi, mam kota w kieszeni
Siema fatum, chyba dzisiaj piątek trzynasty
Fuck you, powiedz światu żeby ssał laski
Ja będę pizgał szesnastki, bez ściemy
Spierdalać mi z drogi, mam kota w kieszeni
Jadę skm’ką w tłoku, nie mogę ruszyć ręką
I dostanę się po zmroku, zanim ruszy
To jak wielbłąd na stoku
Mam telefon przy kroku, prędko doznałem szoku
Dzwonił szef, ziom, sytuacja roku zresztą:
Wiem, to pilne, nagła sytuacja w firmie
Ale kurwa
Jestem w piździe i do chuja mam tu misję
Nagrać ultra la komiczne wizje
Kultura mi istnie ujdzie:
"Sorry boss, ale utkwiłem
Kurwa w Koziej Wólce"
Jadę dalej, jestem chuj wie gdzie
Chce mi się faje zaraz wkurwię się
Dissuje mnie spocony frajer
Że mu na nogę nastaję, co ja mogę
Nie odstaję człowiek
Zaraz rozpierdolę tą wiarę
Daj mi flamethrower
Dobra robię przepychanie do wyjścia
To notowanie
Jak iść tam, albo macanie po cyckach
Można sobie korzystać
Wolność, w końcu wysiadam, nara, start akcja
Narasta przesada, stary, to nie ta stacja
Siema fatum, chyba dzisiaj piątek trzynasty
Fuck you, powiedz światu żeby ssał laski
Ja będę pizgał szesnastki, bez ściemy
Spierdalać mi z drogi, mam kota w kieszeni
Siema fatum, chyba dzisiaj piątek trzynasty
Fuck you, powiedz światu żeby ssał laski
Ja będę pizgał szesnastki, bez ściemy
Spierdalać mi z drogi, mam kota w kieszeni
Dobra, resztę przejdę z buta, może się uda
Chcę jarać szluga, ale nie hula mi benzynówa
Historia długa
Szukam po ludziach i nikt nie kuma
Że ja chcę ognia, a nie kurwa ich jumać
Spoko, dalej zasuwam komicznie
Jak drwal na wnerwie
Narąbany w trupa, kiedy ma potyczkę z drewnem
Chyba psychicznie jebnę jak widzę te gołębie
I oczywiście co jeden
To mi na drogę wbiegnie
Dobrze, że mnie nie obsrał, hptfu
Kurwa dostał
Jebana dziwko, masz fart, że to nie shotgun
Ty, watch your back
To dopiero trzecia zwrotka
I skręcę Ci neck jak Cię
Jeszcze w czwartej spotkam
Nie no blef, akurat czwartej nie będzie, ta
Prędzej do chuja wyląduję na komendzie
I mając to na względzie, wbijam na piąte
Wiesz gdzie nie myślę o windzie
Rozjebała się na szczęście
Zapierdalam po piętrze
To nie może być przypadek
Że pamiętam wszystko w tekście
I nie zapomniałem kartek
Myślę: jestem tu nareszcie mówię: siema ziom
Co z tobą?
-Stary nie uwierzysz, rozjebał się mikrofon