DJ Decks - Słoń Sarius Pyskaty tekst piosenki (lyrics)
[DJ Decks - Słoń Sarius Pyskaty tekst piosenki lyrics]
Przecież wokół było pusto
Wspomnienia z tamtej nocy nieraz
Nie dawały usnąć
Dzień miał skończyć się burzą
Gorący lipcowy wieczór
Logo Miami Heat wciąż kleiło się do pleców
Jeden z ex-kolegów mu zaaranżował fuchę
Zanim trafił na budowę
Handlował prochami w klubie
Chciał mieć furę i subwoofer
Fajną dupę jak na filmach szybko skumał
Że wśród wilków trzeba mieć naturę wilka
Mafijna zajawka prędko zmieniła się w gówno
To nie Gangsta's Paradise do chuja
A on nie jest Coolio
Prawie skończył z kulką we łbie
W jednym z płytkich grobów
Zmienił branżę, miał już
Dość, chciał stabilizację, spokój
Podjechał samochód, wszystko grało jak zawsze
Kierowca Mercedesa miał na
Gałce biegów czaszkę
Kiedy byli już za miastem
Poczuł na szyi pętlę
Skumał, że na światło dzienne
Wypłynął jego sekret
Mogłeś być w tak wielu miejscach
Tylko kurwa nie tam
Ile chciałeś tak uciekać zdrajco
Gdzie towar masz?
On dobrze pamiętał jaki wykręcił wał
W jego głowie już projekcja
No i dochodzi strach
Teraz Mercedes i kark co mu przypomina morał
Nie tańczysz ze świniami
Najgrubszego salcesona
Alko się lało, białko tak jak karta kredytowa
Życie mu bardzo łatwo przechodziło obok nosa
Dowiózł towar, a że nieźle kopał
Poszedł się odlać do klopa
Słyszał w kuchni rozmowa - "Córka
Śpi w pokoju obok!"
- "Dzwoń po babkę niech ją weźmie
Będę się tam ruchał z Tobą"
Shit, takie życie to jest katastrofą wiedział
Coś tam nie pasuje
To jak słuchać tańca go-go
Nagle jakby słowo w środku usłyszał swe imię
Zdanie "Wezmę córę ale zostaw kokainę!"
Stłukło mu lampkę czerwoną i
Nie kurwa z winem wbiegł do kuchni
Skontaktował podłogę z jej ryjem
W całym tym amoku przyciął
Jeszcze gacha w szyję i zabrał towar co mu
Go kazali wcześniej przynieść
Typ za kółkiem to Maks, bo dawał max tydzień
Na spłatę długów zanim zwykł
Pociągać za cyngiel
Stąd ta czaszka na gałce biegów
A to że Maks był na
Max wkurwiony to raczej szczegół
On lub ja, prosta matma
Tańczymy tak jak los nam zagra
Ten głos w głowie był jak rozkaz diabła
Kosa w żebra, ostatnie tango Maksa
To było z dwa lata temu, pierwsza zasada
Nic nie mów, druga zasada to nic nie rób
Znikaj, przestań oddychać, nic nie bój
Bo najważniejsze to nigdy nie oddać im steru
I tak zapadł się pod ziemię
Jak się udało zniknąć? Nie wie
Nie może być pewien
Zaczął tyrać na budowie za grosze
Aż jego ex odeszła z jakimś
Typem co gonił proszek
No a teraz ta wiadomość, kurwa
Był pewny że Max poszedł z G-Klasą na dno
Aż mózg mu się skręcił jak turban
SMS przyszedł z telefonu Maxa, bagno