DJ Decks, Peleoko, Kobra, Oldas, Medi Top Glon, Shellerini - Od świtu do zmierzchu tekst piosenki (lyrics)
[DJ Decks, Peleoko, Kobra, Oldas, Medi Top Glon, Shellerini - Od świtu do zmierzchu tekst piosenki lyrics]
Podbitka do kuchni kurwa nie tykam śniadania
Jedna myśl to terarium i na nakarmiona agama
Bo nam jest tak gorąca jak cipie na jajach
Wychodzę z chaty wsiadam do fury 5 minut mija
Szyby w dół, wody w chuj, bo nie działa klima
RY ma zawsze pomysły by jakoś urozmaicić
Życie w tym mieście cierpkim
Jak grosu z biczy
Wyjeżdżam z dzielnicy znów wracam na nią
Odstawiam furę i spotykam się z wiarą
Gdzie Siwy i Jajo, Romek i Galon
Boję się co za pomysły mają
Jak zwykle monopolowy całodobowy
Trzy krowy, alkoholowy wieczór gotowy
Potem każdy rozchodzi się w swoją mańkę
Ja śmigam do studia
Bo ustawiłem się z Decksem
Klasycznie na tracku pozdrawiam dzielnice
Piątkowo imperium właśnie tak to widzę
Dzisiaj znowu przemieszczam się do centrum
Skórzane air max'y nie przemakają na deszczu
Niezależnie od pogody tutaj
Najlepiej się czuję
To moje miasto Poznań, często o nim rapuję
Żebra do wykończenia więc dawaj do Domina
Masz jej kastuszem igła skórę przecina
PóŹniej drugi koniec miasta jadę po bity
Po drodze wpadam po hajs za nielegalne płyty
Grubas Aifam 3 połówki w szybkim tempie
Nie byłeś u nas w klubach
To zapraszam ciebie pięknie
Myślisz, że to mgła, nie, to są chmury dymu
Myślisz, że to deszcz, nie, to kropelki ginu
A jutro na kacu do studia na rap-sesję
Pozdrawiam moje miasto u Decksa na mixtejpie
Gdy wyszedł mixtape trójka
Zaczynałem wbijać zwrotki
Dziś wbijam się na czwórkę
I zaczynam zbierać propsy
Widać efekty każdego dnia nad kartką modły
Jesteśmy kimś tutaj reszta to plankton drobny
Też nie robię rapu od dekady nie mój rocznik
Ale po 4 latach wbijam się na legal w gości
Biegnij do Empiku potem rzuć na regał nośnik
To nie kolejne gówno po
Którym miewasz mdłości
Dostałem bit potem tylko jakiś temat kopsnij
Nagram szybko to w grę
Nie wchodzi mega poślizg
16 wersów dalej tylko trzeba podbić
Dla ziomów a nie typów w stylu pedał i modniś
Decks gdy dzwonił nas wiedział
Kto jest teraz dobry
Zebrał tu ekipę na którą nie ma mocnych
Wbijamy się do studia zmieniamy bieg historii
Poznań ma podziemie z chwili gości znowu
Biegnę, idę, kitram się, takie miejsce
Miejsce które kocham razem z Decksem
Każdy cal ziemi ma swoją opowieść
Opowieść to człowiek to krew uśmiech powiedz
Co za radość wdychać specyficzny tlen
Dający natchnienie dobrze o tym wiem
Wychodzę na dwór działam mówię cześć
Na szacunek pracowałem tutaj każdy dzień
Patrzę w dół widzę syf
Patrzę w przód widzę bloków odrapany tynk
Patrzę w tył szkieł w bandach
Patrzę w górę taa zielona aura
Zwarte i korzystne sprzedało się to zniknie
Starałeś się to puść
Nie skłamałeś ci pocisnę
Ognik GRU jedyny west-side
Zostawiam cząstkę na mixtejpie Decksa
Dziś tworzymy historię wszyscy jesteśmy
Z tego miasta
Razem zaserwujemy lepszy kąsek niż Pascal
I czy Decks wiedział albo miał to w planie
Że zapraszając nas tworzy tak silną armię
Te kilka osób które tam pod klubem
Podobnie jak ja otrzymało kopię z loopem
Tych co kopie w dupę mamy termin plus temat
Kawałek rozpierdoli cię jak terpin plus denat
To taki schemat ta zwrotka idzie do kosza
Naskrobię świeżą która nawet nie
Może być gorsza
Witamy w studiu każdy pali się by to nagrać
Nieważne jak dotarłeś nie mam
Chęci o tym gadać
Zbyt mało czasu zbyt mało miejsca na bicie
16 wersów 16 linijek w zeszycie
To nie przypadek, że jesteśmy w takim gronie
Władcy podziemia skurwysynu trzymaj
Naszą stronę
Na wyspie upał grzeje w banię
Leżę na plaży obok leży me kochanie
Spalony słońcem nieco kropelki wody
Po mnie lecą dzwoni telefon patrzę Decks o
Siema koleżko co tam
I w odpowiedzi słyszę jest robota
Bo robię mixtape i zapraszam ciebie chłopak
Dzisiaj wieczorem żebyś do mnie
Dotarł przed mic'a
Poznań podziemie do jednego kawałka
Poznańska arka więc szybko zbieram
Dupsko z plaży strzałka
Prosto na bokach niunia ma focha trochę
Wybacz kochanie wynagrodzę ci to potem
Na co tylko będziesz miała ochotę
A teraz lecę z dżojem sobie
Do browar tropem jestem
Ze świeżym tekstem mi tagi daje
Znać witam się z Decksem
Jedziemy z tym tematem i
Nie czekamy na resztę
Bo muszę wrócić dzisiaj jeszcze na wyspę
Gdzie upał i moja super pupa
Czekają na mnie więc wersem
Rzucam na ten nośnik
I kończę, zostawię bity coś dla reszty gości
Dobija się do okna styczniowy chłód to Poznań
Tu słodkich snów znów wschód słońca życzy
Tu za dnia kac strąca, nie szukaj przyczyn
A po wczoraj mam jeszcze
Trochę Bolsa słyszysz
Z wolna dupę z wyra ruszam w ryju susza
W głowie burza ostatnio standard
Najbliższą osobą wydaje się barman
Dobra chuj w to z ciężkim
Łbem pędzę na tramwaj
Kwadrans centrum miasta serwus flaszka
Wybity z pędu wiadomo na pilsa mam czas
POZNA N z kreską dobrze znasz nas
Gdy stopa werbel trzaska
Wpada podziemna szlachta ej ty brat
Brat to będzie bezkonkurencyjny produkt
Pozmienia wokół podniesie w końcu
Kurz z podłóg
I tak bez podpuch dobra dalej biegnę
Bo za 10 minut jestem ustawiony z Decksem
Wita przybita ratajska palma
Na fali Decks'a podziemna banda
Jesteśmy jak szarańcza znasz Glona
Szalony styl szalona gra południowa
Łapa spocona wychodzę prosto z cienia
Imperator chce złapać trochę słońca
Masz tu pijanego brzdąca
Co ciągle pali wąsa sprawa jest prosta
Z wielkim D wieczna piona
Łączy nas Hip-Hopowa strefa
Dam ci poparcie na tych blokach
Frajerów strącam jak paprocha
Biegnę ulica ciągle brudny styl życia
Sprawia, że miłość po cichu szlocha
Wokoło słychać jak gra testosteron
Młodego samca gońcie raport narwańca
Pojawiam się i znikam, suko nie fikaj