Dj Soina, Yankee Doo Doo - Nocne Zażyłości tekst piosenki (lyrics)
[Dj Soina, Yankee Doo Doo - Nocne Zażyłości tekst piosenki lyrics]
Pomysłami jak bocian
Strzelam jak proca, chodzę po nocach
I to mi daje więcej jeszcze
Niż kopa do nocha, joł
Pełna radocha, nie pasuje to wynocha
Wielkopoland, który zawsze czerpie u źródła
Stara szkoła mówi jasno "strzeżcie się pudła"
Coś ci morda schudła
Ja przyjebałem parę kilo
Z ulicą mocna zażyłość, lojalność i miłość
Robię rap na peryferiach
A wysyłam to do centrum
Więc nie pierdol mi tutaj, że to nie ma sensu
I nie świruj czegewary stary
Bo dostaniesz smary
Jestem z El Mexico Bandy, proszę bez lamentu
Yankee Doo Doo z ulicznego brudu
Promili i skrętów
Ty sprawdź tych pacjentów co pach
Mam tu w ręku, ziom
Byłem stąd, jestem stąd, będę stąd
Będę szedł pod prąd wciąż nie odczuwając lęku
Nocne zażyłości rzucone zostały kości
Za hajsem pościg, dziś nikt nie chce pościć
Wszyscy dorośli, ja daję to na głośnik
Dopowiedz sobie pan (sam) nie ma litości
Włączone noktowizory nocą
W berecie porył nisko
Spuszczone pory, kocham ten koloryt
Tu gdzie w każdej bramie stoją zmory
Nocne horrory
Do spouchwalania skory, co? Masz pecha
Będziemy jechać, spalinowy dym na wydechach
Jedni jointy, drudzy krecha
Jeszcze inni walą Lecha
Wszyscy utopieni w grzechach
Prawdomówność rzadka cecha i zawiecha
A ja chodzę po ulicach i szukam szczęścia
Chociaż nie każda ulica nocą
Jest do przejścia
Nocne przedsięwzięcia, jeden drugiego poręcza
Ziom, bądź ostrożny
Bo wpierdolą w tym na zdjęcia
Ja chodzę, cię napawam
Trawa od lewa do prawa
To miasto cierpi na bezsenność - pełna powaga
Dziś walę bragga
Skurwielu w betonowych sadach
Tylko prawda naga, nie jak na sejmu obradach
Nocne zażyłości rzucone zostały kości
Za hajsem pościg, dziś nikt nie chce pościć
Wszyscy dorośli, ja daję to na głośnik
Dopowiedz sobie pan (sam) nie ma litości
Światła miasta, świecą neony
Dzwonią telefony zapraszam na rejony
Gdzie obcy jest kurwa mony
Nocą - tagi na murach, rano - mikrofony
To ta subkultura, nikt tu nie szuka korony
Na fyrtlu, odpinam brony: ja i moje ziomy
Patrzę koleżka lekko wstawiony
Chyba szuka żony setki, tysiące
Miliony ludzi w życiu zmąconym
Nocne zażyłości
Pozdro dla gości popierdolonych
Dzisiaj jasno świecą latarnie
Ja się tym karmię
El Mexico Banda i przyjaciele wyzbyci barier
Niedługo te numery będą
Podlegać ustawie karnej
Ulica nie przepuści jednostce marnej
My zakochani wędrownicy, ulicy czarnej
Nikt nie szuka
Przecież sam się po prostu do tego garnie
Kwiat, który wyrósł na ulicy
W skażonym ziarnie
Rap z okolicy, który krzyczy nocą ofiarnie
Nocne zażyłości rzucone zostały kości
Za hajsem pościg, dziś nikt nie chce pościć
Wszyscy dorośli, ja daję to na głośnik
Dopowiedz sobie pan (sam) nie ma litości