Dudek P56, TPS - Buty tekst piosenki (lyrics)
Łukasz Dudziński
[Dudek P56, TPS - Buty tekst piosenki lyrics]
I choć często są nie w tym rozmiarze
(rozmiarze) wielu chciałoby w nich chodzić
I choć często
I choć często są nie w tym kolorze (kolorze)
Wielu chciałoby w nich chodzić
Wielu chciałoby chodzić w
Twoich butach ziomek
Znasz dobrze tą przenośnie
Bo nie jesteś ułomek zazdrość przeżera oczy
Widać to po spojrzeniu
A spojrzenie skryje człowiek ujrzy
Zmore w cieniu
Człowieniu, o co chodzi, powiedz szczerze
Jestem ludzie kryją w sobie zazdrość
Patrzą drugiemu na ręce
Nic nie robią a chcą więcej z życia
Najlepiej to co ty
Po cichu, to dobry patent
Nie ukrywam - złoty
Do roboty, do roboty, do roboty
Obgadać przy tym dupe - kolejny patent złoty
No co ty, nie warto więcej iść dalej tą drogą
Takim nie przetłumaczysz
Na co dzień niby są z tobą
Człowiek jest w stanie podrobić wszystko
Nie chce iść od zera
Indywidualisty nie porównasz do ksera
Bowiem każdy człowiek inny
Wszyscy ludzie to wyjątki
A, i chodzić w nich nie będziesz kocie
Jak chcesz to se dotknij
Każdy ma swą drogę, swoje buty jakich nie ma
To pracuje na to żeby były
Nie wiem bez znaczenia
Szuka pracy, z nieba spadnie
Jak nie kradnie co popadnie
Jeśli sytuacja zmusza ruszaj by
Nie skończyć na dnie
No to ładnie, ładnie - zawiść
Jak duża blizna wielu by chciało bardzo lecz
Trudno im to przyznać
Choć często nie w rozmiarze
Choć często nie w kolorze
Świat pada na kolana, widzisz to dobry boże
I choć często
I choć często są nie w tym rozmiarze
(rozmiarze) wielu chciałoby w nich chodzić
I choć często
I choć często są nie w tym kolorze (kolorze)
Wielu chciałoby w nich chodzić
Każdy chce grubo, nie możesz mnie pominąć
Przyczyna kłopotów to nie
Kłótnie z dziewczyną
Psy pokręcają, zabierają z rana z domu
Dlatego drzwi zamykam
Spokój mam już od progu
Ostrze rozgrzewa jak skóra się rozcina
Krew oczy zalewa, kiedy, gdzie, zapominam
Niejedna blizna, z historią jak dziary
Te co mnie uczył, wydarzenia, włącznie kary
Wolałbym nie wiedzieć, jak to jest
Sam tam jeden
Radiowóz dołek, jutro sąd, idę siedzieć
Życie jest mi krewne, wyszarpię jeśli trzeba
Nie chodzić w moich butach
Nie wpierdalaj się oceniać
Mieszkanie zadymione, sam, jak to domem
Nałogi pogrążają albo z puchy dzwoni ziomek
Co powiesz jak słyszysz, że nic się nie udaje
Za dużo takich słów, ja
Tam wierzyć nie przestaje, nie
I choć często
I choć często są nie w tym rozmiarze
(rozmiarze) wielu chciałoby w nich chodzić
I choć często
I choć często są nie w tym kolorze (kolorze)
Wielu chciałoby w nich chodzić