Dudek P56 - Codzienność (feat. Martin JSP , TPS) tekst piosenki (lyrics)

Łukasz Dudziński

[Dudek P56 - Codzienność feat. Martin JSP , TPS tekst piosenki lyrics]

Śmierć konfidentom, gra, waga, towar
Tu każdy zwykły dzieciak chce
Być jak ten Escobar
Tu życie na procentach, kurwa pęka głowa
Wciąż liczysz na ten dzień
By zaczął się od nowa
Mowa, nie szpąć od tego się uchowaj
Podwójnie liczę skurwysyna który raz faulował
Gdzie ludzie wierzą w boga
To jedyna przestroga
Od małolata biegniesz gdzie zakazana droga
By uciec od nałoga, wytłuczone loga, samarki
Tabletki nie jeden tu zwariował
Ja rzucam to do bletki
Tak by się odstresować
Małolatki za setki dają się stestować
Codziennie świadomość dotyka Cię od nowa
Masz wybór, chcesz żyć lub to życie zmarnować
RPK, te słowa bądź sobą
Namowa, to sekcja sportowa
Grasz? Pierwsza połowa

Codzienność, rozsuwam verticale
Gdzie nie spojrzę widzę psy
I ich spaczone detale
Gdzie nie pójdziesz to jest normą
Pierdolona rzeczywistość, codzienność
To teraz widzisz wszystko

Kiedyś wszystko było inne
Nie chodziło o pieniądze
Dzisiaj głównie myślę o tym
By przytulić te tysiące
Po uszy w problemach, całe życie spłacać raty
Jak się patrzy na to ziomuś, mówią
Że mam w oczach kraty
Ciężka praca, wiara w siebie
Podobno nic nie robię
Hajs dalej, trzymaj, lecę, kręce
Jeszcze się dorobię sprawy w toku
Tym co walczą o wolność oby z fartem
Pobicia, kradzieże, wymuszenia czy handel
Na osiedlu to samo chyba
Zamknąć chcą wszystkich
Nie czekam aż się zrzucą
Pomagam swoim bliskim
Kiedyś będzie po wszystkim
Nie zapomną o mnie zostaną te nagrania
W nich ból tamtych wspomnień
Pamiętam dobre chwile, teraz stare czasy
Wstawałem uśmiechnięty dziś przeklinam
Pech sto razy
Zostanę sam co zrobisz, się żyje
Co powiedzieć wyszło jak wyszło
Masz pretensje? To do siebie

Codzienność, rozsuwam verticale
Gdzie nie spojrzę widzę psy
I ich spaczone detale
Gdzie nie pójdziesz to jest normą
Pierdolona rzeczywistość, codzienność
To teraz widzisz wszystko

Już wiesz chłopak o czym mowa
Kradzieże, prostytucja
Handel nie legalny towar
Nie jeden już zwariował bo
Poleciał z tym tematem
Zgadnij kto jest to ziomek
Kto jest szują a kto bratem
Prawdziwym przybijam grabę, siemasz mordo
Życzę z fartem rodzina, przyjaciele
Ziomki to jest dla mnie ważne
To z nimi piękne chwile
Dzięki nim jest mi tu raźniej
To do nich mam sentyment
Dzięki nim dycha nie parter
Naprawdę jestem wdzięczny
Szczerze dziękuje za wsparcie
Nigdy nie zapomnę Was
Będę pamiętał na zawsze
Co dnia w głowie tysiąc myśli
Jak odwrócić kartę
Jak odwdzięczyć się za to co zrobili dla mnie
Jedno wiem na pewno i widziałem to na starcie
Musze być w porządku by u ludzi mieć poparcie
Wiele przeżyć
Różne akcje wszystko w tekstach opisane
Zawsze będę szedł sztywniutko
Nigdy honoru nie splamię
(nie splamię, nie splamię, nie splamię
Nie splamię)

Codzienność, rozsuwam verticale
Gdzie nie spojrzę widzę psy
I ich spaczone detale
Gdzie nie pójdziesz to jest normą
Pierdolona rzeczywistość, codzienność
To teraz widzisz wszystko

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować