Dudek P56 - Noc tekst piosenki (lyrics)

Łukasz Dudziński

[Dudek P56 - Noc tekst piosenki lyrics]

Noc, więc wychodzę se na miasto
Wrzuty osaczają ściany
Miasto wciąż nie może zasnąć
Tam widnieje te hasło, tam widnieją te słowa
Dawaj wychodź mój ziomeczku polecimy
Se na browar
Raz na jakiś czas me myśli za potrzebą
Potrzebuje se pogadać i lubię te ciemne niebo
Lubię powspominać tak jak na obrazku widać
Dawaj wychodź mój ziomeczku z
Nami zapalisz se weed'a
Kocham powietrze, jest jakieś inne w nocy
Miasto ma tętno, choć grubo po północy
Nie mają dosyć studenci i studentki
I wracają nad ranem tak wyjebani jak dętki
Ach te zakrętki, zakrętki, faworki
Jedni się tu utrzymali
Inni zamieszkują dworki
Sztywni jak kołki, napięci lub wygięci
Jedni wracają bez zębów
Inni szczęście - uśmiechnięci


Fury się świecą tak pięknie w takim świetle
Latarnie sodowe nagrzewają miasto wściekle
Podgrzana atmosfera, nie brakuje przypału
I w tym momencie byczki sobie idziemy pomału
Tu za bloki napijemy się swobodnie
Do klubu nas nie wpuszczą ziomek
Masz nie takie spodnie
A tu jest dość wygodnie
Tak jak za czasów starych
Końcówka mordki, sorki
Trzeba lecieć po browary
No więc stary jest ambicja
Widzę więc pójdziemy wszyscy
Znam takie fajne miejsce
Bardzo bliziutko Wisły
Tam usiądziemy wszyscy i odpalimy lolka
A jak psy to spierdalamy ludzie
Aż nas złapie kolka
Sorka, sorka mówią los jest nie fortunny
Kocham wolność
Lecz chwilowo chcą ją zabrać kurwy
Trzymam ręce Boga
Nogi łączę z ziemią się i wierzę
Że przez farmazony kurwy życia
Se nie sprzeniewierzę
Zdzwonka, zdzwonka skrótem unikam niewoli
Spotkajmy się gdzie zawsze i niech
Nikt kurwa nie stoi
I niech nikt mi nie pierdoli
Że biec nie ma siły - ferment
Przecież wszyscy niby ćwiczą
Co? Tylko przez internet?
Chyba, chyba, chyba jest tak
Jesteśmy znowu w centrum i znów
Mam kurwa nie smak dawaj ziomuś do przejścia
I odpocznijmy chwilę
Wydzwońmy wszystkich i wyślemy
Kogoś po promile noc, nie daje nam odsapnąć
Chciałbyś zrelaksować duszę
Miasto chciałoby Cię drapnąć
Więc spokoju chwilę chciałbyś i to bardzo
Lecz wszystko jest tak piękne
Że humorem Twoim gardzą
Lecz my ziomek się nie damy, mamy plany
Jeszcze jedno małe piwko choć
Nie piję i ruszamy
Jeszcze chwilę i poprawią się nastroje
Poczekamy na wszystkich i znów
Wyjdzie na moje
Noc, co się dzieje, weź to zobacz
Poczuć by określić tego nie da się w słowach
Te miasto się rozrasta
Rośnie wysokość miasta
A wraz z tym wszystkim
Rośnie napierdolona chalastra
Jazda, jazda ostre tańce, tańce
Nocne wypady, eskapady, powroty nad rańcem
Nurki, furki i naćpane zasrańce
Jakimś gównem pół na pół
Przeważone na szalce
Ludzie w ciągłej walce -
Widzisz to moja mordko?
Ludzie śpią na ławce
Chociaż niech śpią na słodko
Nie uraczę go szarlotką ale tym
Co mam przy sobie
Jak obudzi się to będzie wiedział
- podążać z Bogiem
Polski rap mym logiem - P56 Label
Tuż za rogiem jest fajna
Miejscóweczka na przerwę
Więc zaraz się tam przejdę
Więc się przejdziemy zaraz za moment
Bo koleżka podjeżdża teraz pod garaż
Chcę pogadać, noc, noc
Taka piękna też se wyszedł
Muzyka tak rozjebana na full
Że wóz się kołyszę
I proszę co ja słyszę, fura gaśnie
Z nami idzie
Ma parę minut jeszcze zanim do domu przyjdzie
Noc, która to już jest godzina
Nikt nie patrzy na zegarek -
Czas jakby nie mijał
Wszystko sija i my na osiedlu dzwoni numer
Tak kochanie wracam i dokładnie to rozumiem

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować