Eripe - Jestem rozczarowaniem tekst piosenki (lyrics)

[Eripe - Jestem rozczarowaniem tekst piosenki lyrics]

Dwadzieścia pięć lat temu, słońce
Zielona łąka robak siadł mi na łapie
Patrz jaka ładna biedronka
Zjadłem tę kurwę ku osłupieniu mamy
Wtedy rozkminiła, że jestem jakiś niedojebany
Lata mijały, lecz krótko było beztrosko
Z dziesięć lat młodszym bratem
Musiałem szybko dorosnąć
Byłem chujowym wzorem
Wciąż jestem chujowym wzorem
I wstydzę się patrzeć w oczy
Mu kiedy zbijamy pionę w domu bywało różnie
Zwykle chcesz czego nie masz
Gdy wyprowadzałem się chciałem
Hajsu i zrozumienia
Okazało się, że mogę sobie chcieć, ta
Zanim zrozumiałem to minęło pięć lat
W tym czasie wóda, wóda zapita wódą

I nawet jak czasem się nie
Zjadło zwykle było grubo


W dwa-zero-jeden-zero ważyłem sześć-zero
Mało z siebie dawałem
Bo nie dzieli się przez zero
Pięć dla ekipy co była wtedy i jest teraz
I nieważne kurwa czy jest przypał
Czy jest melanż
Bez spin się nie obeszło, wiadomo
I to głupie czasami od klepania po plecach
Lepszy kop w dupę
Teraz o hajsie będzie mi tu gadał byle cieć
Ja kiedyś by jakoś żyć musiałem stąd wylecieć
Sprzedałem ulubione płyty by na bilet mieć
Po roku nie przywiozłem prawie nic, kurwa mać
Wtedy pomyślałem, że raper to super praca
A z długopisem w ręku tu nie mam w ogóle kaca

A kiedy piszę wersy to
Czuję się królem świata
Od roku nie napisałem prawie nic, kurwa mać
Jeśli się wypalam sam nie
Wiem co dalej zrobię
Przecież nie gaśnie mi zapał i
Czuję że daję ogień
Skoro jestem kotem to czemu mnie to zabija?
Skurwysynu to moja 8 zielona mila
Coraz rzadziej już wracam na stare śmieci
Ziomki ze szkoły już praca i małe dzieci
Ja jak się zapowiem to mama w oknie od rana
A do domu przywożę niespełnione oczekiwania
Z ojcem nie gadam prawie
Choć tak naprawdę podobni
Ja wysyłałem płytę do tłoczni
On matkę na odwyk

Ze łzami w oczach chciałem ją
Stamtąd tak bardzo wyrwać
Ale wygrała tę walkę, stąd ja wiem
Że każdą wygram
Nie chcę słyszeć ani słowa o pokorze
Chcesz mi radzić? Oszczędź sobie upokorzeń
Mimo, że mam może ze trzy powody, by żyć
To nie mam żadnego
By umrzeć i dobrze mi z tym
I tak zostanie, szukam patentu na szczęście
Na szczęście nie muszę już przy
Tym patrzeć na resztę nie dla wszystkich
Ale dla mnie się dużo zmieniło
Choć nienawiści nie zgubiłem
To znalazłem miłość
Wiem kochanie, że jest trudno ze mną
Starać się nie przestaje

Pierścionka nie ma tylko dlatego
Że jeszcze nie stać mnie
Ale będzie, to mój czas, moje miejsce
I ile bym nie zrobił
Dotychczas to mogę więcej
Więc biorę w ręce papier no i piszę tracki
Dziś tak się uzewnętrzniam
Że sobie wypruwam flaki
Otwieram się, kurwa, to dobra wróżba
Budzę się do życia chociaż pora późna
Pora pójść na przeciw przeciwnościom losu
Przecież przebić przez nie mogę się
Tu przy pomocy głosu
Przy pomocy bliskich osób albo
Przy pomocy ciosów
Więc nie da się mnie powstrzymać
To wreszcie zrozum

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować