Eripe - Obrażenia zewnętrzne tekst piosenki (lyrics)
[Eripe - Obrażenia zewnętrzne tekst piosenki lyrics]
Jak nie łapią to są słabi
Zbijam ich z tropu, obrzucając obelgami
Jaki zbijak, wolę zbijać im trumny
Myślą za wolno, nie będą zbijać mi żółwi
Trójkąty adoracji znów będą lizać se dupy
Ich dupy znowu smutne
Bo chłop podbiera im ciuchy
Nie płacz dupo to na raz smutne i piękne
Jest jakby Jaś Mela poprosił o rękę Cię
Chcę sponiewierać rap, pieprzę ich pretensje
Pretendent do tronu jeden jest
Jebie mnie czy mnie kochacie
Jak dacie mi becel
Niech w portfelach zrobi się wam
Mniej jak w '95
Mów mi Tokyo Sexwale tak daję w pizdę
Nawet nie wiem kto jest, ale brzmi zajebiście
Gram jak chcę, bo mi wisi jak chcieliby
Pseudosłuchacze mój pseudonim ma dzielić ich
Nie wierzysz
Że za marne rapy Cię rozpieprzę tu
Słono zapłacisz to zobaczysz jak Pay-Per-View
Jebane leszcze znów sapią, ja kreślę zwrotki
Ryby głosu nie mają
Dla mnie to bieg przez płotki
Chcą się wozić
Stoją w miejscu gdy na bit wchodzę
Nie ponosi ich fantazja trzymam im wodze
Chcą pokoju to jak Nobel dynamit tworzę
Rymami grożę, nie pomoże wbijam w nich noże
Jadę na szczyt
Gdybyś nie miał kilo kloca w majtach
To bym cię może podrzucił jak wyrodna matka
Chciałbyś tak latać, kurwa nie ma bata
Uwierz
Nie poderwałaby cię nawet Agata Wróbel
Weź to na klatę
Za dużo? Nic dziwnego błaźnie
Tylko tata cieszy się, że masz ginekomastię
Teraz ci przykro, odpal Demi Lovato sobie
I nie obrażaj się, wystarczy, że ja to robię