Esceh - Khaki tekst piosenki (lyrics)

[Esceh - Khaki tekst piosenki lyrics]

Ludzie chodzą w kolorze khaki
Szary beton odznaki szary beton odznaki
Dzień dobry pan pojedzie z nami
Szary beton odznaki szary beton odznaki
Deszcz pada na maki schodzimy z maty
Przestali wierzyć tu we mnie
Bo sam w to nie wierzę i super, i narka
Mogę robić to do śmierci
Bo umrę w tym świecie ej może za kwartał
Na nadgarstku zegarki
Srebro, złoto, metal, platyna, arbait
Miałem chyba iść do pracy
Ale znowu pierdolę, pierdolę do tego majka

Będę Cię trzymał za rękę i konał
A jak odejdziesz
To będę rozbijał witryny sklepowe
Baseballem od zioma i Skarbie nie odchodź
Nawijam ciagle o tym samym ej miałem budować
Zawijają Zioma mi a mieliśmy zacząć budować



A te ścierwojady już dawną
Czekają na moje potknięcie
Nie mogą zrobić nic więc czekają wiernie
Powiedz ile razy wszedłeś
W to co oczekiwał ktoś inny od Ciebie
Jestem młody esceh
Dlatego to pierwszy singiel z tego ep elo

Chcieli mnie mieć w dresie
Zrobić ze mnie rapera
W jesień, zimę, lato i wiosnę
Sorry chłopaki gram koncert
Bo to mój własny koncert

Chcieli mnie mieć w dresie
Zrobić ze mnie rapera
W jesień, zimę, lato i wiosnę
Sorry chłopaki gram koncert
Bo to mój własny koncert

Twe oczy były tak blisko
Ale nie piszę o miłości na razie
Dzięki tym, którzy słuchają
I mówią, że serio to wyjdzie tak jak jest
Nie lubię rapu o rapie więc pomińmy fragment
Wychodzę na miasto deszcz pada na beton
Tak szary jak szarzy ludzie
Którzy mi mówią jak mam ogarnać

Pada deszcz padają krople na beton
Cbd, łzy, olej i tętno

Pada deszcz padają krople na beton
Cbd, łzy, olej i tętno

Chcieli mnie mieć w dresie
Zrobić ze mnie rapera
W jesień, zimę, lato i wiosnę
Sorry chłopaki gram koncert
Bo to mój własny koncert

Chcieli mnie mieć w dresie
Zrobić ze mnie rapera
W jesień, zimę, lato i wiosnę
Sorry chłopaki gram koncert
Bo to mój własny koncert

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować