Esceh - ZIZI (BONUS) tekst piosenki (lyrics)
[Esceh - ZIZI BONUS tekst piosenki lyrics]
Ubranie i to co miała na sercu
Gruby plik, ja na niej
Spakowany folder wersów
Dużo schiz, jak, ale na właściwym miejscu
Grube bity dostaje na przemian z napadem lęku
Ona wchodzi mi na banie zaczynając od twerku
Całą wódę rozlałem na jej dupie po ciemku
Tutaj wszystko jest skute, kopnę
Spada na cztery
A ty wyjeb tego butem i rób ruchy a nie sceny
(sceny)
Dorabiają rogi jakby były jasełka
Z ich trudnej drogi tylko psychika klęka
Jesteśmy pomysłowi, powiedz, oni znają berka
A widzisz, , nie twój przykład z osiedla
Staje na głowie jakaś zizi (zizi)
Jak wyścigowe konie tonie i ktoś to przeliczy
Naboje mają trolle co strzelają na niby
Ja nie mam na to czasu
Bo co dzień mam urodziny
Staje na głowie jakaś zizi (zizi)
Jak wyścigowe konie tonie i ktoś to przeliczy
Naboje mają trolle co strzelają na niby
Ja nie mam na to czasu
Bo co dzień mam urodziny
Uro-, uro-, uro-, uro-, uro-, uro-, urodziny
Urojenia, a wciąż kręci się Ziemia
Nie zmienia się schemat
Jebać sztuczne ustalenia
Pomówienia i lamusy żyj życiem
Nawet jak sto razy miałbyś to nadusić
Dusi pokuszenie duszy, boli ukąszenie żmii
A nie, a nie tamtej suki
Cookie, cookie haze, taki
Po którym się dusisz
Na głowie jakaś zizi
No pewnie, że to prowadzi do schizy
Ale mam okazję trzymać długopisy
Jestem Beezy, nie mam czasu więcej na linii
Tego nie ma na wizji, bo by nas urządzili
Wydałem cały hajs, bo mnie dusi
Jak susz, nie sushi na rozwój grupy
Za to, że jesteśmy wszędzie
Chociaż, dzieciak, było po mnie
Dzieciak, było po mnie