Firma, Pomidor, Szajka - Szczęście w nieszczęściu tekst piosenki (lyrics)

[Firma, Pomidor, Szajka - Szczęście w nieszczęściu tekst piosenki lyrics]

Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny
Ani większych kataklizmów
Znam kilku dobrych ludzi
I nie stoję w miejscu
Z dystansu na to patrząc
Mam szczęście w nieszczęściu

Mam szczęście
Że żyje choć w nieszczęściu czasem
Los niespodzianki kryje gdy stracisz
Nad nim władze
Z każdej strony dobije nie zostawiając marzeń
Jak tu myśleć pozytywnie myśląc tylko o karze
A tu nowe angaże mnóstwo wydarzeń
Na to patrze staram się ja mogę
I ze sobą walczę pisząc teksty na kartce
Swe szczęście odnalazłem w
Tym nieszczęśliwym świecie
A ty szukaj jak chcesz, z fartem!
Szczęście nie trwa wiеcznie wiesz jak jest


Niеbezpiecznie znasz te sytuacje w których
Powietrze jest coraz cięższe
Po pierwsze zimna krew po
Drugie wierzę w farta
Raz szczęście raz pech trza
Udźwignąć to na barkach
Gniew chłopaka z huty tak jak gniew emigranta
Uczy wykonywać ruchy pamiętając o zasadach
Układach dzięki którym ogarniasz ten bałagan
Szczęście niechaj sprzyja nam i
Niech Ciągle nam pomaga

Zamulone popołudnie przez miasto jadę autem
Mijam oszołomów co chcą hajs zarobić gwałtem
Mijam dojechanych starych doliniarzy
Mijam narkomanów i przeróżnych chachmęciarzy
I patrze na te twarze co
Z nieszczęściem w parze
Na jednych twarzach smutek na innych tatuaże
Mijam setki nieznajomych, znajomych
Z widzenia garstki patrzę na ich twarzach
Pojawiają się zmarszczki
Ciągną wózek puszek przepici złomiarze
Na zlecenie psów auta zwijają
Laweciarze emeryci i renciści
Powoli do tramwaju nie mają do czego wracać
W ojczystym kraju pracowali
Przeżyli wojnę i komunę nie jak w raju
Renty i emerytury ma życie nie starczają
Połowa w szpitalach terminu nie dożywa
Na starość nie odpoczął teraz
W grobie odpoczywa
I patrzę na tę twarz w lustrze odbitą
Nie mam nic na sumieniu podbił
Bym do Ciebie witą
Jakoś sobie radze z tym codziennym kotłem
A ludzie w całej Polsce razem
Ze mną krzyczą JP

Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny
Ani większych kataklizmów
Znam kilku dobrych ludzi
I nie stoję w miejscu
Z dystansu na to patrząc
Mam szczęście w nieszczęściu

Szczęście w nieszczęściu cieszę się ziomek
Że nie siedzę w zamknięciu idę do przodu
Komu komu to do domu ja
Tam jeszcze nie wracam
Pierdolona, polska władza w
Tym mi przeszkadza
Lecz ja dalej ulicznym tempem zamiast skuna
Sprzedaję frajerowi mięte słowo z ulicy jest
Święte i będzie do końca
Tak jak pięciu braci z
Firmy wychowanych od podstaw
A ty raperku weź to kurwa zostaw
Zamieszanie z nami to dla ciebie koszmar
Uważaj żebyś w majtki się nie poszczał
Firma, ulica, masz tu całokształt
Zbudować swoje szczęście to nie rzecz prosta
Więc do roboty i weź coś
Kurwa po sobie zostaw

W Firmie jest nas pięciu takie mamy szczęście
Na tyle lat koncertów w pełnym
Składzie - może dziesięć
Większy ludzi respekt i naszej nuty posłuch
W imię starych kolegów, zawistna banda osłów
Zazdrość budzi awersje
My nie zwalniamy biegu
Taki szczegół, trzymaj ziom się zawsze reguł
Za dużo było pracy, za wielkie były straty
Ale jestem tutaj wciąż nutę podaje na tacy
Niefart i ból zwracają twą uwagę na to
Co należy zmienić
Postarać się jeszcze bardziej
Kiedy kryzys przezwyciężasz to kształtuje
Się tu twardziel ale kiedy jest za dobrze to
Lachę na wszystko kładziesz
Za wszystko się tutaj płaci
Za sukces tu płacisz bólem
Brakuje mi tu wciąż braci lecz
Dalej robię co umiem
Rozwijam się ciągle rosnę choć
Mogłem też zostać żulem
Straciłem już mnóstwo kasy lecz
Wiem kto fałszywym ciulem
Życie jest ambiwalentne lecz być musi
By dzień nastał noc być musi
Dobra chcesz a zło Cie kusi
Nie ma ojca bez mamusi, są minusy i są plusy
Są pokusy i są wpadki
Szczyty też tu są w tej matni
Życie to sinusoida, wzloty i upadki
Zrozum ten charakter naszej natury matki
Życie to sinusoida, wzloty i upadki
Zrozum ten charakter naszej natury matki

Trzeba myśleć pozytywnie choć
To czasem ogranicza
Ryzykując Balansując na warunkach życia
Egzystując w środowiskach gdzie
Zarobek to decyzja
Wizja kombinacja drogą wyjścia tak
Jest tu do Dzisiaj
Ja tu kurwica łapie Urzędowe mózgu pranie
Ciesz się ziomek ze pracujesz se legalnie
Ja wreszcie na to wpadłem
Motywacja drogowskazem
Jestem Rapu turbo fanem zatem
Dalej zgodnie z Planem

Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny
Ani większych kataklizmów
Znam kilku dobrych ludzi
I nie stoję w miejscu
Z dystansu na to patrząc
Mam szczęście w nieszczęściu

Małolat chciał pojechać z ekipą
Na wypad w Tatry ten pierwszy bez starych
Wolny jak halne wiatry
Z domu biedny był, w objęciach nędzy żył
Jednym ruchem obrócił witrynę w pył
Alarm zawył, zrywa się z podwórka
Gdzieś się przykitrać i poczekać do jutra
O siódmej ustawka będzie piwo i jaranie
Rozmarzony biegł ale pojmali go w bramie
Co za pech tak strasznie chciał pojechać tam
Teraz pod celą z nudów ogląda klan
Winił los, pytał czemu jest okrutny
Powiedziałem tak miało być, skończ być smutny
Znieruchomiał gdy zobaczył wiadomości
Po raz kolejny ujrzał losu przypadłości
To jego znajomi właśnie bawią
Się jak w niebie
Dosłownie, ich auto skoczyło na drzewie

Szczęście w nieszczęściu
Szczęście w nieszczęściu
Policja przeszukuje ciebie ziomek
Już na wejściu szczęście w nieszczęściu
Szczęście w nieszczęściu
Sukces na właściwym budowany jest podejściu
Szczęście w nieszczęściu
Szczęście w nieszczęściu
Nie buduję szczęścia na cudzym nieszczęściu
Szczęście w nieszczęściu
Szczęście w nieszczęściu
Mogło być lepiej ale nie stoimy w miejscu

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować