FONOPE, Solar - Carnegie Hall tekst piosenki (lyrics)
[FONOPE, Solar - Carnegie Hall tekst piosenki lyrics]
Jest takie marzenie jak
Jak, nie wiem, no jak, jak dla piłkarza
Wembley, czy stadion Maracanã w Brazylii
Dla boksera Madison Square Garden
Ja nie znam większego symbolu
Jeszcze nawijałem niezbyt dobrze
Kiedy zobaczyłem pierwszy koncert wiedziałem
Że to moje miejsce
Chciałem brać od życia trochę więcej
I nie pod sceną stać, a na scenie, stary
W centrum uwagi się znaleść
Nie powiedziałbyś wtedy
Że brak we mnie wiary
Tak długo tu na to czekałem
Widziałem to z dala, jak na niebie flary
Ludzi cała sala
Wierzyłem, że będą tu z czasem mnie
Znali i zrobią mi hałas
Moje teksty zna już paru
Chociaż przyszli tu na Headlinera teraz
Typie na róg waruj i niech ważniak
Wie już dokąd się wybiera
Znasz ksywę tę - 6 liter, ten typ
Co leci z bitem, ze mną, wite sklej
Liczę, że złapiesz to i nie wstydzę się, bo
Wersy dam ci takie kiedy wykrzyczę je
Że piszczeć w uszach będzie
Ci jeszcze nad ranem czujesz ciary na karku?
Typie, typie
Typie zobacz kurwa jakie linie teraz kładę
I masz to jak w banku
Czuję głód aplauzu i to mocne bodźce
Być tam gdzie wielu
Nie może dotrzeć i w końcu czuć się wygranym
A nie tym co plącze ten koniec z końcem
Szczeniacki, bezczelny głód respektu
I propsów z tego jestem znany jestem już
Jak wielu tych chłopców
Każdy chce być raperem
Jak cie nie hejtują to chcą z tobą nagrać
Jak nie stoisz na scenie a pod nią tu mówiąc
Że w końcu tam zagrasz
Ilu udało się? (Ilu udało się?)
Ilu pracowało lata czasem na sukces?
Ilu już miało chęć? (Ilu już miało chęć?)
Ilu tu nigdy nie wybije się na tym gównie?
Ilu straciło łeb? W chmurach
Stąpa po ziemi twardo
Z ilu dziś los ma ubaw? I
Czy mnie też pogrąży to bagno?
Nie chcesz wiedzieć jak wiele się obróciło
Tu już marzeń tych w proch
Marzeń tych w proch marzeń tych w proch
Dla wielu nie osiągalny ten
Fejm jak Carnegie Hall carnegie Hall
Carnegie Hall
Jeszcze nawijałem niezbyt dobrze
Kiedy zobaczyłem pierwszy koncert wiedziałem
Że to moje miejsce
Chciałem brać od życia trochę więcej
I nie pod sceną stać, a na scenie, stary
W centrum uwagi się znaleść
Nie powiedziałbyś wtedy
Że brak we mnie wiary
Tak długo tu na to czekałem
Widziałem to z dala, jak na niebie flary
Ludzi cała sala
Wierzyłem, że będą tu z czasem mnie
Znali i zrobią mi hałas
Nigdy nie byłem na gadce o pracę i
CV też nigdy nie poszło na mail
Zawsze wiedziałem
Że chcę żyć z muzyki i nadszedł ten dzień
I to nawet nie za fejm i to nawet nie za hype
Po prostu ogarnąłem wokół parę cudzych spraw
Musiałem to tak zrobić
Żeby przetrwać tyle lat
Rapując słabo, średnio a skończę dobrze maks
Grałem na czas i od moich compadre brałem
Te lekcje wciąż goniąc to lepsze
I gdyby nie Mafia to dzisiaj naprawdę
Rapował bym pewnie jak reszta wyświetleń
Mam dziś fabrykę Hip-Hopu a w niej
Maszyny gotowe do skoków w nadprzestrzeń
Nic się nie zdarza dwa razy
Więc jak chcesz powtórzyć mą ścieżkę
To chciałbym cię przestrzec ziomuś
Robiłem tu wiele, by przetrwać w tej dżungli
I od dekady to tylko ta jedna
Wżera się w mózg mi
A ty tylko płaczesz, że melanż cię skurwił
Nie masz wytwórni
Jak będzie trzeba to wykształce łuski
Wrócę do wody, zamieszkam w muszli
Zamierzam wkurwić
Długo błądziłem w ciemnościach
Dziś kocham te życie
Z kroków zrobiły się mile i patrzę jak
Imperium rośnie mi w oczach źrenice
Ziomale z początków - co wam
Tak brzęczy w kieszeniach?
Pytanie tak wtrącę wypłata po studiach
Czy po prostu rozmieniliście swój
Talent na drobne?
Jeszcze nawijałem niezbyt dobrze
Kiedy zobaczyłem pierwszy koncert wiedziałem
Że to moje miejsce
Chciałem brać od życia trochę więcej