FONOPE - Entropia tekst piosenki (lyrics)

[FONOPE - Entropia tekst piosenki lyrics]

Stali tak sami na sali leżała jego córka
Stali za szybą i nie pozwalali mu wejść choć
Kurwa nie płakał często raczej
Ale teraz łzy miał w oczach
I nie wierzył niby
Ale teraz prosił by to jedyne
Szczęście nie prysło chociaż
Miał pusto w sercu gdy patrzył jakby w krzyż
Na monitor pulsometru
I rękę przylepiał mocniej do
Szyby za każdym razem
Na to jebane "pik" przerywające ciszę czasem
Nie czuł dłoni kumpla na ramieniu
Nie czuł nic znieczulica jakby pauza w biegu
Czas ruszył nagle
Dopiero kiedy otworzyła oczy
I szpitalną salę wzrokiem okrążyła
Po czym popatrzyła w oczy mu
Tak jakby chciała powiedzieć do niego coś
I co to, kurwa, było? To
Już nie dowie się tego, bo


Tamci wbiegli na salę
Powiedzieli "Cofnij się"
Co już do niego nie dotarło wcale
Słyszał tylko ciągły dźwięk
To było jak kara największa
Zmarła w skutek obrażeń i na atak serca

Miało być spoko i spoko było w sumie
Była wóda i lot no i byli w klubie i noc
No i czil na luzie
Bawili się i napili się trochę tak bywa, okej
I czas mijał i ona spływać
Już chyba chciała trochę
Wracała sama trzecia czy czwarta nad ranem
Ciemno droga kręta i bania na amen
Ale nie była z tych co
Tak mają ciągle, co weekend
Wiesz o co chodzi normalna życie
Jak życie do teraz dotąd do dziś
Ta bania zeszła jej w
Moment chwila i otrzeźwiała
Gdy jakiś typas rzucił się na
Nią krótko coś wrzeszczała
Póki nie zatkał jej ust i
Słychać było tylko stłumiony pisk
Ale o tej porze tu go dziś nikt nie słyszał
Nie będzie pamiętała nic więcej
Zobaczyła ciemność, urwał jej się film
Jeszcze tylko poczuła ból
Kiedy uderzył ją w twarz łokciem
I zdążyła tylko z całej siły
Wbić mu w pysk paznokcie

Wibracją telefonu wyrwał go ze
Snu "Nieznany numer"
"Kto normalny dzwoni o tej
Porze tu? Jebany dureń"
I nagle wróciły siły
Tylko on wie jak się czuł
I ten przypływ adrenaliny na to
Co ten facet mówił że pobicie
Zagrożenie życia i że stan krytyczny
I że utraciła dużo krwi
Pomimo ran nielicznych
I miał natłok myśli i czuł złość, strach
Wszystko na raz ale teraz byleby tam być
Byle wyjść stąd zaraz i już na ulicy był i
Zadzwonił stamtąd po kumpla
No, bo gdzie miał dzwonić
Skoro wychowywał sam ją, kurwa?!
Tamten wziął samochód i może
Z pięć minut później
Pędzili już do szpitala tamten z
Bladą miną bóg wie
Co przeżywał tylko chwila za chwilą szybko
Straciło wagę wszystko nawet nie
Myślał nic o tym
Bo jakie to znaczenie miało:
Nie zapytał nawet
Skąd ten kumpel, co go wiózł teraz
Ma na twarzy tę ranę

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować