VNM, Gieras - Believer tekst piosenki (lyrics)
[VNM, Gieras - Believer tekst piosenki lyrics]
W skille wierze, w siebie jak nikt
Życie całe
Buduję wierze, nie Bubbel, klocki Jenga
Oni rujnują język, odbuduje go
Wam przysięgam
To ja, robić rzeczy z niczego wielkie mogę
Moja filo to nie zofia niczego
Piękne to jest
Siedzi we mnie uniwersum tego sensu na ziemi
Jaki Jahwe, Allah, Budda, ego? Gieras-teizm
Tego nie zmienisz, rap mnie porwał, take can
Od niego już nie uciekne, jestem noefitom
Nie chce
Ufam sobie, tylko ja, mów, że egoista
Nikt nie uwierzy za mnie we mnie, believer
Moja religia
Kumaj, to ma większą wagę człowiek
Niż, że zdaje sprawę sobie
Majk, od zawsze nim robiłem tu na Etnie wiarę
Własne zdanie
Tak zostanie a po tej walce loop to fundament
Kojarz, kumam ten lot Łuszcza, co przewiną
Jestem bogiem, wszystko mogę, nie odpuszczam
Czas nie minął to jest błogie, miazgę robię
W sobie cały ja siedze
Wiem że mogę i wiem że zrobie
Bo w swoje czyny tu wierze
Masz to w dupie, smutek
Za życia jesteś trupem
Nie chce być mentorem, głupie
Ale możesz zmienić skutek
Bo nie wierzą w siebie tępe berety, choć
Nie buduje to przestrzelam zwątpienie
Kulą z berety
Temat rzeka, a nie leję wodę
Pije wino a wiarę zamieniam w popyt
Ta chemia, ten związek, nie dla zasady
Wiara to miłość, a nie kwas i sól na rany
Temat rzeka, a nie leję wodę
Pije wino a wiarę zamieniam w popyt
Ta chemia, ten związek, nie dla zasady
Wiara to miłość, a nie kwas i sól na rany
Wiedziłem że kiedyś powiem
Że już nie muszę śnić
Gdybym nie wierzył w to to gdzie byłbym dziś
Na pewno nie tutaj, ona mnie słucha
I tysiące typów chcą być w moich butach, ooo
I to jest piękne, kiedy wiem, że ten
Czerwony balon nie pęknie, tego
Szczęścia będzie więcej, tak
Dwieście na blacie
Nie zjadę z tej autostrady nigdy
Powiedziałem milion razy, to ty, Gieras
Nawiń im dziś
Wchodzę z biegu na tę okoliczność
To nie zbieg okoliczności
Że sobie sam jestem misją
Rymy - stygmaty, świadom rap mnie wybrał
W czyny zamieniam słowa
Poza tym praktykuje to przystań
Myślisz, że gdybym nie wierzył
Zrobiłbym pierwszy track?
Dograłby się fał od tak
Jestem bliżej co patrz
Przybity byłem nie raz, przebity
Nic nie pękło
Rucham te bity to pali to nawet sąsiad
Robie mu święto
Wierzę, bo mam pomysł na życie swojee
Nie inne
A mam je tylko jedno, więc wierze jak chce
Nie dałem za wygraną, dadzą za nagraną płytę
Sedno to pokazać sobie co jest pięć
Moja pasja, mój krzyż, Jezus Gibbson
Mel Chrystus lece kozak, to się polecam
A ten psalm to retro przyszłośc
Pamiętam pierwsze solo, demo puszczone w mono
Believer viab lece na kraj
To fruwa hype jak Demono nie ufam demonom
Takich spotkałem wielu na drodzę
Kulałem, nie stałem się ateistą
Mi nie po drodzę
Kosztuje szczęście, smakuje, nic nie kosztuje
I jest super
I w ogóle w sumie to graniczy z cudem
Mam świadomość, zacięcie bez żylet
Jak krew mnie zalewa jak ktoś mi mówi
Że jest ciężko i że się nie da
Ten stan dał znak mi, dał amulet mi
I kocham wiarę bardziej niż Romeo Capuletti
Temat rzeka, a nie leję wodę
Pije wino a wiarę zamieniam w popyt
Ta chemia, ten związek, nie dla zasady
Wiara to miłość, a nie kwas i sól na rany
Temat rzeka, a nie leję wodę
Pije wino a wiarę zamieniam w popyt
Ta chemia, ten związek, nie dla zasady
Wiara to miłość, a nie kwas i sól na rany
Wiedziłem że kiedyś powiem
Że już nie muszę śnić
Gdybym nie wierzył w to to gdzie byłbym dziś
Na pewno nie tutaj, ona mnie słucha
I tysiące typów chcą być w moich butach, ooo
I to jest piękne, kiedy wiem, że ten
Czerwony balon nie pęknie, tego
Szczęścia będzie więcej, tak
Dwieście na blacie
Nie zjadę z tej autostrady nigdy
Powiedziałem milion razy, to ty, Gieras
Nawiń im dziś
Pierwsze imie wiktoria, a drugie triumf
To alegoria celów zawsze, a nie gloria słów
Znasz mnie, od urodzin, po kolejne
Believer z planem na legendę
VANem pomów i po pełnie
Nie widze mnie w El Camino w Clorado
Ale śnie o zamknniętym
Świecie wyobraźni #Eldorado
Zawsze tego chciałem
A od lat karmią gównem nas
Oczy w trójkątach smutny ład, to smutne
Nie łask