Gimpson - Inna droga tekst piosenki (lyrics)
[Gimpson - Inna droga tekst piosenki lyrics]
Mogę wszystkich pozabijać
Wolę z nich dziś ponabijać się, tak mocno tak
Na bank, na szwank, się narazić nie mogę
Al Bundym bandy, nie zostanę, bo drogę
Wybrałem trochę inną, windą jadą ciecie
Wy dalej to lemingom wbić do głowy chcecie
Nie wiecie
Że w tym tłumie dalej są jednostki
Co mieć ich nie możecie, bo są już dorośli
Rozkmiń, poszli wszyscy jedną ścieżką
Mam dość ich, bo ci głupcy wiedzą większość
Mierz to też ziom, spróbuj pójść inaczej
Mieć coś chcesz, a jesteś pusty raczej
I w szoku będziesz bardziej nawet niż Marysia
Z rynsztoku możesz panie
Księcia zrobić dzisiaj
Wymyślaj, ale mądrze, wszystko prócz wymówek
A przystań na tej drodze znajdziesz
Bo kierunek
Był dobry i nawet jeśli zmiotą cię fale
To z flotą płyń tam wytrwale, bo złoto czeka
A wcale
Nie jest ciężko tak jak to mówią niektórzy
Co pięknymi słowami cię próbują odurzyć
A burzy zaznasz nieraz, miej świadomość
W naturze tak gra, że czasem będzie srogo
Bajdurzysz, dobrze wiesz, że nie mogą
Niektórzy cię zmusić, więc idź swoją drogą
I jeśli coś mi każą
Mogę wszystkich pozabijać
Wolę z nich dziś ponabijać się, tak mocno tak
Na bank, na szwank, się narazić nie mogę
Al Bundym bandy, nie zostanę, bo drogę
Wybrałem trochę inną, windą jadą ciecie
Wy dalej to lemingom wbić do głowy chcecie
Nie wiecie
Że w tym tłumie dalej są jednostki
Co mieć ich nie możecie, bo są już dorośli
Tam patrz tam, padł kolejny pajac
Sam tak chciał, wolał to od zmagań
Nie lada wyzwanie wstać co dzień rano
Zniewala, bo to takie ciężkie robić siano
Nadano nam pewne cechy w wychowaniu
Zadaniem jest pewnie iść, pomimo strachu
Złapanie oddechu, nie wchodzi w grę
Złapanie od pechu, nie zgodzi się
Nie broni wnet, gdy to pojmiesz dlatego
Nie godzi się, byś narzekał na niebo
Na los, bo cios niezależnie od tego
Czy twój głos ma moc, w końcu spadnie kolego
Twój wybór, nie jego, ucieczka czy kontra?
Wyciągniesz nauki, czy wolisz się poddać?
Masz jęzor za długi, ty takim pozostań
A w końcu za długi będziesz musiał oddać
I jeśli coś mi każą
Mogę wszystkich pozabijać
Wolę z nich dziś ponabijać się, tak mocno tak
Na bank, na szwank, się narazić nie mogę
Al Bundym bandy, nie zostanę, bo drogę
Wybrałem trochę inną, windą jadą ciecie
Wy dalej to lemingom wbić do głowy chcecie
Nie wiecie
Że w tym tłumie dalej są jednostki
Co mieć ich nie możecie, bo są już dorośli
I jeśli coś mi każą
Mogę wszystkich pozabijać
Wolę z nich dziś ponabijać się, tak mocno tak
Na bank, na szwank, się narazić nie mogę
Al Bundym bandy, nie zostanę, bo drogę
Wybrałem trochę inną, windą jadą ciecie
Wy dalej to lemingom wbić do głowy chcecie
Nie wiecie
Że w tym tłumie dalej są jednostki
Co mieć ich nie możecie, bo są już dorośli