Gruby Mielzky, UNDADASEA - Poprawiny (Bauns Gruby) tekst piosenki (lyrics)

[Gruby Mielzky, UNDADASEA - Poprawiny Bauns Gruby tekst piosenki lyrics]

Ziomali więcej niż wielu w portfelu jest git
Bo wiecznie coś na sellu
Jeżeli cię wkurwia ten relaks przyjacielu
To chuj ci na łeb (To tołpyga na łeb)
Ziomali więcej niż wielu w portfelu jest git
Bo wiecznie coś na sellu
Jeżeli cię wkurwia ten relaks przyjacielu
To chuj ci na łeb (To tołpyga na łeb)

Dzisiaj jeszcze tańczę jutro jeszcze tańczę
Pięć gram, pięć liter uNDA bounce house
Uliczna banda (a) z patalansem
Eko skurwysyny
Którzy wiedzą jak zakręcić ciałkiem
Raz, dwa, raz czy to się nagrywa? (bo)
Mam prawie tak grubo
Że nie wiem jak się nazywam
I na Tinder znowu pisze jakaś cizia
Więc szybko się zawijam, na ONS wbijam

Młody Ryszard Kalisz z kielonem


W chuja walisz, to tam są drzwi
Wyjdź z ziomalami uNDA zawsze na fali
Ja znowu pod stołem potem taśmę z zerwanym
Se przewinę wieczorem lej banię
Jeszcze nie wiem dzisiaj gdzie wstanę
Czy Uberem czy hulajką na jamę
Czy przedłużane na trzecią zmianę
Jest chlane i chuj co będzie dalej, bounce

Proszę państwa Paweł będzie skakał
Tutaj mamy z metr pięćdziesiąt (ratatata)
Kurwa jest wysoko nie, no jest wysoko
Honorata na bolidzie, to już się kameruje
Joł
Jego stan techniczny, no jest kurwa wysoko
Proszę państwa, same Shimanochy, lolo
Dzwońcie pod 0 700 da bibi phone joł

Nie wiem ile razy chlałem na krzywy ryj
Dlatego kiedy mam to stawiam
Ile razy wciągałem ten siwy dym
15 ryjów do palenia, to za duża dostawa
Ja nie wiem ile razy chlałem na krzywy ryj
Dlatego kiedy mam to stawiam
Ile razy wciągałem ten siwy dym
15 ryjów do palenia, to za duża dostawa

Słowo klucz to jest "gruby bauns"
Chcieć to móc, więc już nas znasz
Chupa-chupacabra sprana czapa-czapka
Ładuję się i jazda zgrana paka i paczka
Tu mama relaksa, więc się przyzwyczaj
Odmuli nas zaspa, jak chcesz to pytaj
Jak chcesz to dawaj i wbita na bita
Wesele z Mielonem, do zo na poprawinach

Dzień dobry proszę państwa sztuka pijaństwa
Lorneta i meduza łesz łesz kuza
Docieram do baru, dupy jak z Monaru
Więc przechylam raz będzie teraz gruby bauns

Ekipą dziką wbijamy na before
Zjawiamy się znikąd a z nami tlił się gibon
Każdy szuka szkła na cito i co?
Wychylylybymy tutaj coś na szybko
Mocny hip hop nas napędza jak nitro
Teksty płodne niepotrzebne in vitro
Bas tak gruby lecę poza orbitą
Nigdy zbyt dziabnięci ogarniamy wszycho

Pięć liter, pięć gram, pięć litrów to bauns
Dwa buchy i pass u sąsiada roluje się bas
Chuj z tym i tak nie ma szans typek
Gruby jara slim a my
Cieniasa mamy piętro wyżej
(Dobrze dobrze) że mamy dużą ekipę
Mandat możemy nawet brać na subskrypcję
W głowie Holandzia, mordy niebrzydkie
Mielz U N D A złapali złotą rybkę

Kiedy wbijam se do lasu z U ekipą
Duża klika no to nie siedzimy cicho
Odpalone jest ognicho gulasz hot
Całkiem wielki kawał mięcha mówię spoks
Wezmę kęsa (what?)
Fajny namiot, fajny skład, fajna noc
Mam na sobie onezip, onepiece
Żadna ze mnie miss w sumie chuj mnie to
Podaj koc

Gruby Mielzky nadciąga no i Returners
Jak wracam na osiedle no to mam ReturnPers
Przez setki uśmiechów i niestety kilka łez
Miał być kawior na tacy a jest tołpyga na łeb
Do wesela się zagoi chociaż możliwe że nie
Walę wódę bez zapoi znów na swoim terenie
Wpadłem tutaj spóźniony, chyba zwiększę dawkę
Albo zajoram se trawkę
W tym tygodniu miałem więcej bodźców
Niż przez cały kwartał
Więc rzucam wers na oślep
A i tak robię shutdown
Puszczam projekt na wiosnę i
Kurwa o to zadbam
Zanim emocje zwietrzeją jak
Wczorajszy szampan

A baunsujący Grubas na pasach
To na niego trąbię
On się gapi zaskoczony jakbym
Mu wyjebał gongiem
Konkret, poznał mnie, siedzi w golfie
Postawię go pod Mewą i browara pierdolniem
To jest UNDA WCK, nie szkiełko i oko
A ja smażę sobie dżefa na plaży w Sopo
Cię nie poznaję, to walę bajer
I walę bimber weselny co go dostałem w bramie
Gruba bansuj

Drobna bruneta, seta, w plecaku mam kena
Właściwie to część zamówienia (co ty?)
Nie opisuje co czuję, bo się nie da (nie da)
U ciebie bieda, u mnie tak się nie da

Ziomali więcej niż wielu w portfelu jest git
Bo wiecznie coś na sellu
Jeżeli cię wkurwia ten relaks przyjacielu
To chuj ci na łeb (To tołpyga na łeb)
Ziomali więcej niż wielu w portfelu jest git
Bo wiecznie coś na sellu
Jeżeli cię wkurwia ten relaks przyjacielu
To chuj ci na łeb (To tołpyga na łeb)

Giżycko nie Kanada to Giżycko nie Kanada
To Giżycko nie Kanada, czyli oko cyklonu
Stosy kartek obok stosy telefonów ziomuś

(One love, one love, one love)

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować