Jacek Kaczmarski - Epitafium dla Brunona Jasieńskiego tekst piosenki (lyrics)
[Jacek Kaczmarski - Epitafium dla Brunona Jasieńskiego tekst piosenki lyrics]
W dymie gazów bojowych wbita na złoty hak
Żre się kucharz francuski z
Szefem kuchni niemieckiej
Z ryby tak smakowitej co przyrządzić i jak
Żaden stary się przepis nie wydaje jej godny
Tak czy siak
Trzeba będzie rybę przeciąć na pół
Już rozpruto podbrzusze
Płynie z głębi jam rodnych
Czarny kawior narodów politykom na stół
A ja wdycham Londynu grypogenne opary
I kosztuję Paryża zgniłowonny roquefort
Po La Manczy się błąkam
W Rzymie szukać mam wiary
Bezskutecznie za swój pragnąc brać każdy port
A mój port jest w
Stolicy krasnolicych Azjatów
Gdzie w moździerzu historii nowy
Utrze się lud
Tam mi Kałmuk otworzy duszę swoją, jak bratu
Tam pod ziemią bogactwa siarki, węgla i rud
Tam poeci kieszenie mają pełne dolarów
I za szczęście ludzkości przelewają swój tusz
Tam czerwieńsze od krwi
Są kumulusy sztandarów
Od sztandarów zaś pąki pierwszomajowych róż
Tam ja, Polak i były obywatel Europy
Pieśń rozwinę i formie nową nadam tam treść
Bataliony poetów będą lizać mi stopy
Ja im mannę gwiazd sypnę, żeby mieli co jeść!
Bruno Jasieński: niemieckie imię, nazwisko
Polskiej szlachty żyd, komunista, bywał w
Rzymie, paryskie miał kontakty w
Moskwie sądzony za szpiegostwo
Skazany i zesłany zaginął gdzieś po drodze
Odtąd los jego jest nieznany
Drogą białą jak obłęd w
Śnieg jak łajno mamuta
Idę młody, genialny, ręce łańcuch mi skuł
Strażnik z twarzą Kałmuka w
Moim płaszczu i butach
Żółte zęby wyszczerza, jakby kwiat siarki żuł
Nagle widzę, żem w raju po lodowej podróży
A on - Bóg mój
Którego czciłem wam wszak na złość!
Mam więc Boga takiego, na jakiegom zasłużył
A tam trup mój, biedaczek
Zmarzł już całkiem na kość
Pan zaś spluwa żółtawo
Smarka w palce bez chustki
I na krzesło "stół" mówi
A na stół mówi "stoł"
Patrzy kucharz niemiecki wraz
Z kucharzem francuskim
Jak łososia z kawiorem między zęby już wziął
Sok po brodzie mu
Płynie niewątpliwie czerwony
Łyka skórę i ości, wyssał oczy i mózg
Wszak przez wieki ten łosoś
Był dla niego wędzony
A on czekał cierpliwie ciemny bóg pustych ust