Kacper HTA, Fonos - Chłód tekst piosenki (lyrics)

FONOS: Gibbs, Felipe, GMB.

[Kacper HTA, Fonos - Chłód tekst piosenki lyrics]

Jestem zimniejszy, niż lód
(lód) , jakbym był cieciem w e-Mopii
Kiedy na sercu jest chłód, a
W oczach nasiona konopii, zwolnij
Powtarzam sobie to co dzień i myślę
Gdzie podział się w źrenicach ogień
Jak czuję, to potem na majku opowiem
Jak żyje się tu między prawdą, a Bogiem
(co?)
Puls bije szybciej i mocniej, jak czuć
Kiedy zgubiłeś opcje?
To nie jest bajera o Narcos, lecz czuję
Jakbym znów pomylił proporcje
Woda i ogień, i lód, i płomień
I żaden chemiczny skrót nie jest godzien
Opisać uczucia jak człowiek
Co czuje pod skórą jak dziarę na sobie
Nie mam opisu na szczęście
Więcej patentów na zejście
Jakby się dało na chillu
Wybierać, to wolałbym spanie, depresję


Od chmury znów robi się gęściej
W sumie to w skrócie to wszystko na temat
Mati, weź powiedz, co czujesz jak z bólem
Lądujesz rozbity na plecach?
Czuję chłód na plecach
Jakbym nigdy nie czuł ciepła
Tylko Twój uśmiech jest mi
W stanie coś zapewniać
Na takie stany przydałaby się amnezja
Już nie pomaga kevlar, ani gruba bawełna
Czuję chłód na plecach
Jakbym nigdy nie czuł ciepła
Tylko Twój uśmiech jest mi
W stanie coś zapewniać
Na takie stany przydałaby się amnezja
Już nie pomaga kevlar, ani gruba bawełna

Gdy wchodzę na beat, pluję rymem jak
Karabin, jak strzelam, to po to, by zabić
Napięta cięciwa wnet może wypalić, nie
Pomoże mina z krokodyla łzami, eej
W kevlar odziany, szarpali wystudzone rany
Chłód za plecami
Nie patrzę co mam pod nogami, przychodzę
Z oddali i to skąd pochodzę, wiem
Mam zmysł ostry jak Daredevil
Wzrok obcy jak manekin
Rok szósty, jest w nim grób pusty
Jesteś częściej przy mnie i
Los niestety policzył Twe dni
Zapalam za Ciebie znicz
Unosi w górę się dym
Widzimy po drugiej stronie się kiedyś
Na razie to dzieli nas Styks
Znów szukam mej fali, usuwam te tamy
Na niebie pojawia się błysk (co?)
Brakuje mi skali, omijam na sali tych
Co chcą widzieć tylko zysk (ta)
Karty z numerami oznaczone w talii
Dlatego dostajesz nią w pysk
Ciągle to samo, a Ty dalej to samo co rano
Co rano jak ryk

Czuję chłód na plecach
Jakbym nigdy nie czuł ciepła
Tylko Twój uśmiech jest mi
W stanie coś zapewniać
Na takie stany przydałaby się amnezja
Już nie pomaga kevlar, ani gruba bawełna
Czuję chłód na plecach
Jakbym nigdy nie czuł ciepła
Tylko Twój uśmiech jest mi
W stanie coś zapewniać
Na takie stany przydałaby się amnezja
Już nie pomaga kevlar, ani gruba bawełna

Doświadczam chłodu na co dzień
A sporo mam na barkach
Składam wotum przed Bogiem
Nie odpuszczę jak Sparta
A dla wrogów Tupolew, jak nie utonie łajba
Jest jak piorun ten moment, chłód obezwładnia
W lustrze setki tych chłodnych odbić
Często tak pustych jak lobby
Dziś każdy jak sęp
Życie nas często kiwa jak Pogba
Choć twardo walczymy jak Odyn
Na światło toną odgłosy
Więc każdy zakręt oby stał się
Dla nas jak prosta
Bo z bloków i z ulic już nie pomoże pullover
Co w toku, co muli, tu mało kto
Gra z Tobą fair Czuć opór
Mój umysł już nie daje nabierać się
Bo w każdym miejscu
Każdym momencie wyczuje od Ciebie blef (ej)

Czuję chłód na plecach
Jakbym nigdy nie czuł ciepła
Tylko Twój uśmiech jest mi
W stanie coś zapewniać
Na takie stany przydałaby się amnezja
Już nie pomaga kevlar, ani gruba bawełna
Czuję chłód na plecach
Jakbym nigdy nie czuł ciepła
Tylko Twój uśmiech jest mi
W stanie coś zapewniać
Na takie stany przydałaby się amnezja
Już nie pomaga kevlar, ani gruba bawełna

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować