Kacper HTA, Fonos - Zbrodnia i Kara tekst piosenki (lyrics)
FONOS: Gibbs, Felipe, GMB.
[Kacper HTA, Fonos - Zbrodnia i Kara tekst piosenki lyrics]
Gdzie pogrzebałem i straciłem wiarę
Wciąż czekam na karę, lecz nie w kryminale
Mentalny areszt i gorzej bo same są myśli
Na zmianę przeplata się dobro i zło
Jak dzień i noc, jak krew i pot
Symbioza pozwala mi słyszeć mój sumienia głos
Uśmiech nie prozak napędza mi moc
Nie ma dymu bez ognia
Smutek euforia - wszystko ma cenę
To kara i zbrodnia, los równo rozdał
Każdy niech mówi za siebie
Tę prawdę, gdy jesteś na glebie
Tę prawdę, gdy jesteś w potrzebie
Posłuchaj lepiej jak bije ci serce
Nim zapłaczesz na swym pogrzebie
Za mną już zło i wina
Sumienie krzyczy: "wybacz"
Intencje złe na finał ich się nie zapomina
Ponownie los to kpina
Prawdę zobaczysz w czynach
Nie wierzę w osądy wrogów, wybacz
I od tych wrogów nie wierzę w przyjaźń
Za mną już zło i wina
Sumienie krzyczy: "wybacz"
Intencje złe na finał ich się nie zapomina
Ponownie los to kpina
Prawdę zobaczysz w czynach
Nie wierzę w osądy wrogów, wybacz
I od tych wrogów nie wierzę w przyjaźń
Kto by zajrzał mi do wnętrza duszy
Może zdjął by ten ból ze mnie
Czego miała nas kara nauczyć?
Komu życie już dało tą lekcje?
Samotny jak na fali bursztyn
Słyszę tylko ten szum westchnień
Czekam aż moje serce coś ruszy
Zraniony jak Squishy, nic nie warty sekret
Wszystko dookoła Yin Yang
Przewidziałem ich plan
Stoją w miejscu niczym widma
Na oderwanych skrzydłach
Obym miał z kim wracać znów, do tych miejsc
Zapomnianych, starych zakurzonych zdjęć
Puste kartki na których zapisuje bieg
To mój lek, który daje mi odetchnąć
Dziwny zbieg, który przyniosła przeszłość
Zbrodni zew, może zwiastować piekło
Wariuje sensor
Gdy fani tej zbrodni zbierają swe plony
Tu wieczność
Życia minusy też musza coś znieść
Usyp swe gruzy, by na nich się wznieść
Kto mi jak wróżył, też na to zasłużył
Czarne płatki róży spadają jak deszcz
Za mną już zło i wina
Sumienie krzyczy: "wybacz"
Intencje złe na finał ich się nie zapomina
Ponownie los to kpina
Prawdę zobaczysz w czynach
Nie wierzę w osądy wrogów, wybacz
I od tych wrogów nie wierzę w przyjaźń
Za mną już zło i wina
Sumienie krzyczy: "wybacz"
Intencje złe na finał ich się nie zapomina
Ponownie los to kpina
Prawdę zobaczysz w czynach
Nie wierzę w osądy wrogów, wybacz
I od tych wrogów nie wierzę w przyjaźń
Zbyt wiele osób cierpiało przeze mnie
Dlatego pewnie dziś cierpię i ja
Czasu nie cofnę, oddaj mi przestrzeń
Brakuje tlenu pośród czterech ścian
Zostajesz sam
Chociaż to wcale nie cela dla niebezpiecznych
Szykuje plan
Ale nie taki za który jest areszt śledczy
Idę po swoje
Bo kiedyś tu ręce miałem na ogół we krwi
I gdyby nie muza to pewnie bym
Dalej się bawił w nielegalne gry
Gniew, który przepływa przez moje żyły
Zawiły labirynt nie miły los bywa gdy typy
Zjadane na winach i chwilach
Co nie może cofnąć ich jebany czas
Błądzimy po ciemku jak ślepi
Gdzie leki na błędy
Za które nie starczy ci żadnych pieniędzy
Choć robisz co możesz
Lecz za plecami zostaje tylko wrzask
Za mną już zło i wina
Sumienie krzyczy: "wybacz"
Intencje złe na finał ich się nie zapomina
Ponownie los to kpina
Prawdę zobaczysz w czynach
Nie wierzę w osądy wrogów, wybacz
I od tych wrogów nie wierzę w przyjaźń
Za mną już zło i wina
Sumienie krzyczy: "wybacz"
Intencje złe na finał ich się nie zapomina
Ponownie los to kpina
Prawdę zobaczysz w czynach
Nie wierzę w osądy wrogów, wybacz
I od tych wrogów nie wierzę w przyjaźń