Kaen - Chaos tekst piosenki (lyrics)

Kaen [Dawid Starejki]

[Kaen - Chaos tekst piosenki lyrics]

Widzę świat, w którym chaos wiedzie prym
Trzymam władze krzyczę w snach
Nawet dialog teraz to nie znany dialekt
Czuje strach w nas czuje gniew
Czuje ból pożywka dla mas
Tu na dnie to chlew tutaj głód
Tutaj grób poczuj ten smród, chłód
Spojrzeń ludzi widm na cud nie liczy nikt
Umykł w kolejny konflikt
Litość!? - Zapomnij
Podaj dłoń i chodź do Getta
Dopada stan insomnii czujesz
Chodź to Vendetta

Nienawiść, która pali ducha trawi
Zawiść w ludziach!
Okuta ze stali nie do przebicia skorupa
Symbol upadł został schemat
Non stop się powiela ojciec chla, synek ćpa
To ten przekaz w genach czekaj!
Jebać świat! Jebać rząd!


Weźmy bron to rewolta mamy dość
Mamy moc mamy głos to Polska! Nasz dom
A traktują nas tutaj jak zwykłe ścierwo
Jedność to nasz sektor niesiemy
Ze sobą terror!

Mimo ze na dnie nad nami się zebrały chmury
Pokonamy sztorm, jednorazowa szansa
Agresja niech spadnie nie pomogą żadne sznury
Spadł z nieba grom w postaci tego chamstwa

Nazwij mnie bandytą wykon
Za mój żywot nałóż więzy symptom wyleczysz
Błyszczą oczy jadowitych węży
Damy rade przezwyciężyć
Każda burzę, każdą zamieć ruszamy w eskapadę
Jesteś tchórzem, a ja chamem
Sennym koszmarem, katem
Po mnie pozostanie popiół gramy opór!
Nasz kopuł, posiadamy antidotum
Wojenny topór, na wojennym szlaku
W słusznej sprawie
W porze mroku dla dzieciaków
Ukradliśmy alfabet - Dla nich!
Dla tych bitych
Wychowanych w nie ludzkich warunkach
System przegnity widać skutki na podwórkach
Kolejna runda nerwy na wodzy, trwa batalia
W tych warunkach o dobrobyt
Dla tych co polegli w salwach chwila ciszy
Ojczyzny wojownicy buntownicy!
Bronili Polski bronili stolicy
Męczennicy złożyli ofiarę ich duszom szalą
Do grobowej deski pamięć oni pokonali chaos!

Bez opieki, bez miłości
Pamięta z młodości traumę!
Zażyte leki mdłości non stop najebaną matkę
Budził się z krzykiem - Tato!
Jestem bardzo głodny! Synku, tata ma maraton
Ten świat jest często podły
Nie pomogły modły, więc pomogą pięści
Prawo dżungli stał się podły!
Załogą agresja dodaje ulgi z kosą w łapie
Posłaniec niesie śmiertelne nowiny
Nie zatrzymasz tej machiny
Pod wpływem heroiny! Bez skaliny, kokainy
Tylko Bóg wie po czym jeszcze to są ruiny
Słońca wchód melancholijny szepcze
Jesteś ślepcem!
Ilu z nas potrzebuje wsparcia
Matka z dzieckiem
Wózek pcha jak ten pies szuka żarcia
Grzebiąc po śmietnikach
Dla nas stała się widmem
Jedząc resztki z talerzyka skóry
Betonowy pigment to boli w niewoli
W paranoi trupów z szafy
To życie na krawędzi
A w nim ciągłe dylematy!

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować