Kaen - Flashback tekst piosenki (lyrics)
Kaen [Dawid Starejki]
[Kaen - Flashback tekst piosenki lyrics]
Chwili kiedy wpajano mi bzdury, nimi kalano
Kiedy była biada, bo wstawała zjawa, o!
Tylko moja sprawa to, tutaj co mi wpada w nos
Jeden wielki paradoks niby z dala od
Zażywania tego to, posypana ta cała noc
Las Vegas to parano, nie pomoże panadol
Na te bóle głowy, potrzebuje ciszy papa to
Parasol ochrony nie daje mi
Bo padają duże deszcze
Toksyny powodują na ciele te miłe dreszcze
Jeszcze! Jeszcze! w słowniku nie
Ma "Nie chcę!" po uszy zakochany w tej
Kochanej białej ścieżce
Poznane ładne domy, kamienice, i slamsy
Ławka rano budziła i satynowa pościel
Nie wiem czemu żyje, czemu nie leże martwy?
Mnie nie pytaj, bo to kochany los wie
Wracający Flashback
Znowu mi przypomina czemu taki jestem
Wzoru nie bierz ze mnie
Ślę dalej mejdej, ślę dalej mejdej
Pieprzone prochy, tylko byle by je zażyć
Zabawy, pozostawiły po sobie te ślady
Nasz azyl, te ciemne piwnice miejscami bazy
Spod lady wypieki dla Ciebie my tutaj mamy
Szkoła mi dała wiedzę do zarabiania tej kasy
W plecaku zamienione zeszyty na rarytasy
Naćpana szkoławinny temu mały Dawid!
Naćpana szkoładla nas wtedy to był klasyk!
Budzę się rano rano się budzę wale ścieżkę
Poprawiam winem do śniadania lubi #Gessler
Smakołyków tester, te specyfiki we mnie
Ta gęsia skóra mówi mi
Że to pora na Flashback!
Poznane ładne domy, kamienice, i slamsy
Ławka rano budziła i satynowa pościel
Nie wiem czemu żyje, czemu nie leże martwy?
Mnie nie pytaj, bo to kochany los wie
Wracający Flashback
Znowu mi przypomina czemu taki jestem
Wzoru nie bierz ze mnie
Ślę dalej mejdej, ślę dalej mejdej
Mijały lata, lata moczone były w LSD
Te halucynogeny dały mega wenę mi
Te tanie wina były dla nas niczym Hennessy
Morowo było kiedy w herosów my zmienieni
Te specyfiki dlatego były tu mieszane
Piratom doskonale znane wody nieznane
Do głowy pomysły dochodziły nam te same
Wiadomo, że napisany był jeden testament
Bywało grubo, pod kamerami sklepów
To latanie ze spluwą! tym zabijanie stresu
I dowożenie furą
Gdy w sobie nie jeden promil!
Chuj z moim życiem
Bo mogłeś pożegnać się ze swoim!
Poznane ładne domy, kamienice, i slamsy
Ławka rano budziła i satynowa pościel
Nie wiem czemu żyje, czemu nie leże martwy?
Mnie nie pytaj, bo to kochany los wie
Wracający Flashback
Znowu mi przypomina czemu taki jestem
Wzoru nie bierz ze mnie
Ślę dalej mejdej, ślę dalej mejdej